"Sytuacja epidemiologiczna w Brazylii nie jest pewna, zagrożenie jest nadal poważne. Muszę się zastanowić, czy start w olimpiadzie jest wart ryzyka" - powiedział Gasol. Czołowy zawodnik ligi NBA, od 2014 roku występujący w zespole Chicago Bulls, przyznał, że już rozmawiał z wieloma sportowcami, którzy także zastanawiają się nad wyjazdem do Rio. "Niektórzy z nich, którzy planują mieć w najbliższym czasie potomstwo, bardzo poważnie obawiają się wpływu wirusa na zdrowie ich żon i dzieci. Nadal nie wiemy, jaki rzeczywiście wpływ wirus może mieć na organizm człowieka" - przyznał przebywający z Madrycie Gasol. Koszykarz zaapelował o to, aby sportowcy, którzy będą startowali w Rio de Janeiro, byli systematycznie informowani o rozwoju sytuacji w Brazylii. "Dzisiaj ważne jest, aby o problemie Zika mówić otwarcie. Ukrywanie faktów będzie budziło coraz więcej obaw" - podkreślił. Pod koniec maja prawie 150 lekarzy, naukowców i ekspertów zaapelowało w liście do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) o przełożenie terminu sierpniowych igrzysk w Rio de Janeiro. Sugerowano także zmianę lokalizacji największej sportowej imprezy globu z uwagi na zagrożenia zdrowia publicznego. Lekarze ostrzegają sportowców i kibiców przed wieloma zagrożeniami czyhającymi w Brazylii. Najpoważniejsze z nich to wirusy Zika i Denga, choroby skórne oraz biegunka. W 2015 roku zanotowano w Brazylii 69 tys. zakażeń Ziką. "Brazylijski szczep wirusa Zika jest zagrożeniem dla zdrowia publicznego w stopniu, o którym nauka nie wypowiadała się wcześniej. To narażanie na niepotrzebne ryzyko pół miliona turystów z całego świata, którzy po powrocie do swoich krajów mogą stać się potencjalnym źródłem endemicznej choroby" - napisano w oświadczeniu WHO zamieszczonym w internecie. Zika groźna jest przede wszystkim dla kobiet ciężarnych lub planujących potomstwo. Niebezpieczeństwo zakażenia wirusem potęguje fakt, że tylko co piąta osoba ma objawy kliniczne. Kobiety są jego nosicielkami przez osiem tygodni, a mężczyźni mogą nimi być nawet do sześciu miesięcy.