Obydwa zespoły wciąż walczą o awans do play-off, ale szanse "Czarodziejów" (bilans 30 zwycięstw - 34 porażki), zajmujących 10. miejsce w Konferencji Wschodniej, zmniejszają się z każdym przegranym meczem. Polski środkowy grał w piątek 19 minut, najkrócej w tym sezonie, trafił wszystkie trzy rzuty za dwa punkty i obydwa wolne, miał cztery zbiórki w obronie, asystę, blok, stratę i pięć fauli. Najwięcej punktów dla słabo tego dnia dysponowanego zespołu gości zdobył John Wall - 24 i dziewięć asyst. Markieff Morris dodał 16, a zmieniający Gortata Brazylijczyk Nene - 12. Wizards w drugim kolejnym spotkaniu grali bez swojego drugiego strzelca, kontuzjowanego Bradleya Beala. W drużynie gospodarzy wyróżnił się Shelvin Mack, który ustanowił zwój rekord kariery zdobywając 27 pkt. Gordon Hayward zanotował 18, a Derrick Favors i Rodney Hood - po 14. Wizards wygrali cztery poprzednie mecze z Utah, nie pozwalając rywalom zdobyć więcej niż 91 punktów. 18 lutego pokonali ich w Waszyngtonie 103:89, a Gortat rozegrał jedno ze swoich najlepszych spotkań w sezonie, notując 22 pkt (przy 9 trafionych z 12 rzutów z gry), 10 zbiórek i pięć bloków. Teraz miał nawet 100-procentową skuteczność, ale krótko przebywał na boisku. Z powodu problemów z faulami nie wszedł dobrze w rytm gry i w ataku rzadko otrzymywał podania od partnerów. Już w połowie pierwszej kwarty usiadł na ławce po dwóch przewinieniach. Na początku trzeciej, w której zwykle gra najdłużej, zszedł z boiska zaledwie po niespełna dwóch minutach, gdy sędziowie odgwizdali mu trzeci i czwarty faul. O sukcesie gospodarzy, którzy w ostatnich ośmiu spotkaniach w lidze siedem razy schodzili z parkietu pokonani, przesądziła trzecia kwarta, wygrana 32:20. Przed ponad sześć minut tej części gry koszykarze ze stolicy nie potrafili zdobyć punktów z gry i przegrywali już nawet 66:87. Zawodnicy trenera Quina Snyder wytrącili im ich najsilniejszą broń - szybki atak. I ile w lutowym spotkaniu "Czarodzieje" zdobyli po takich akcjach 34 punkty, to teraz zaledwie sześć. W połowie ostatniej odsłony, m.in. po rzucie spod kosza Gortata i kilku punktach Walla, goście zmniejszyli straty do 84:95, ale na więcej tego dnia nie było ich stać. Za chwilę Polak usiadł na dobre na ławce rezerwowych. W końcówce rywale prowadzili nawet 112:90. "Jazzmani" mieli w tym spotkaniu 57-procentową skuteczność z gry i trafili dziewięć z 16 rzutów za trzy punkty (Wizards 44 proc. - 7/24). Gospodarze wygrali też wyraźnie walkę o zbiórki (42-29). Już w nocy z soboty na niedzielę na zakończenie trzymeczowej serii wyjazdowej koszykarze z Waszyngtonu spotkają się z Denver Nuggets. 37 celnych rzutów za trzy punkty obejrzeli kibice w Oakland, gdzie koszykarze Golden State Warriors pokonali Portland Trail Blazers 128:112. Gospodarze trafiali 18, a goście 19 razy zza linii 7 m i 24 cm - to rekordowa liczba w jednym meczu w historii NBA. Blazers swoimi 19 celnymi "trójkami" w jednym meczu wyrównali wynik Atlanta Hawks z 1996 roku. Warriors odnieśli 47. z rzędu zwycięstwo we własnej hali, a w trwającym sezonie mają już 58 wygranych przy zaledwie sześciu porażkach i są na najlepszej drodze, aby pobić rekord Chicago Bulls z sezonu 1995/96 - 72 zwycięstwa i 10 porażek w zasadniczej części rozgrywek. Wyniki piątkowych meczów NBA: Boston Celtics - Houston Rockets 98:102 Charlotte Hornets - Detroit Pistons 118:103 Chicago Bulls - Miami Heat 96:118 Golden State Warriors - Portland Trail Blazers 128:112 Los Angeles Clippers - New York Knicks 101:94 Memphis Grizzlies - New Orleans Pelicans 121:114 (po dogrywce) Oklahoma City Thunder - Minnesota Timberwolves 96:99 Philadelphia 76ers - Brooklyn Nets 95:89 Sacramento Kings - Orlando Magic 100:107 Utah Jazz - Washington Wizards 114:93