- Chyba byliśmy wygłodniali. Nie jedliśmy nic w samolocie - żartował po meczu Dwight Howard, autor 12 punktów, 7 zbiórek i 3 bloków. Rzeczywiście - Orlando Magic wyglądali na głodnych gry i rzucili się na Atlanta Hawks niczym drapieżnik na ofiarę, a "Jastrzębie" nie miały w tym meczu wiele do powiedzenia. Świetny występ zanotował Marcin Gortat. Polak przebywał na parkiecie dłużej od "Supermana", zdobył 5 punktów, miał aż 12 zbiórek (najwięcej w całym meczu) i zablokował aż 4 rzuty (ta sama sytuacja), a jeden z nich trafił kamerzystę. Do tego nie zanotował żadnej straty, a podczas jego gry zespół rzucił 19 "oczek" więcej niż stracił. Do wygranej "Magików" poprowadził duet obwodowych zawodników - Matt Barnes -J.J. Redick, którzy zdobyli odpowiednio 18 i 17 punktów. W ekipie gości nikt szczególnie się nie wyróżnił. - Radość? W życiu trenera nie wiesz co to słowo oznacza. Raczej ulga - to czułem przez całe spotkanie, a jeszcze bardziej teraz - podsumował występ swoich podopiecznych Stan Van Gundy. Sobota na parkietach NBA Charlotte Bobcats - Memphis Grizzlies 89:87 Orlando Magic - Atlanta Hawks 113:81 Detroit Pistons - Philadelphia 76ers 94:104 Chicago Bulls - Minnesota Timberwolves 110:96 Oklahoma City - Indiana Pacers 108:102 Dallas Mavericks - Utah Jazz 93:111 Houston Rockets - New York Knicks 105:96 Sacramento Kings - Denver Nuggets 102:100