Bohaterem zespołu gospodarzy był najlepszy strzelec sezonu regularnego Kevin Durant, który w czwartej kwarcie, gdy ważyły się losy pojedynku, był nie do zatrzymania. Zdobył 18 punktów, by skończyć mecz z dorobkiem 36 pkt (13 celnych na 20 oddanych rzutów z gry), 6 zbiórek i 8 asyst. W momencie gdy na siedem minut przed końcem przewaga Thunder zmalała z 15 do czterech punktów, drużyna zdała się na swojego lidera, a ten w sześć minut zdobył 16 kolejnych punktów, trafiając praktycznie z każdej pozycji. 23-letni skrzydłowy miał duże wsparcie pod koszem, gdzie perfekcyjnie w ataku zagrał środkowy Serge Ibaka, najlepiej blokujący w lidze w sezonie zasadniczym. Urodzony w Kongo reprezentant Hiszpanii trafił wszystkie rzuty 11 rzutów z gry, nie pomylił się także z wolnych. W sumie zdobył 26 punktów, co jest jego rekordem kariery, miał także pięć zbiórek i trzykrotnie blokował rzuty rywali. Także Kendrick Perkins, podobnie jak Ibaka znany głównie z solidnej gry w obronie, tym razem był trzecią ofensywną opcją Oklahomy - uzyskał 15 pkt i 9 zb. "Serge et Perk mocno nas wsparli w ataku. Kevin absorbował obronę rywali, co ułatwiło podania do naszych podkoszowych" - cieszył się trener Thunder Scott Brooks. W ekipie Spurs drugie z rzędu słabsze spotkanie rozegrał Francuz Tony Parker - 12 pkt, 4 asysty. Najlepszymi strzelcami zespołu byli Tim Duncan - 21, 8 zb. i Kwahi Leonard - 17, 9 zb. - Obydwa zespoły wygrywają na własnym parkiecie. Mam nadzieję, że ta prawidłowość nadal będzie obowiązywać - powiedział argentyński gwiazdor Spurs Manu Ginobili. Jego zespół w tym sezonie nie przegrał trzech kolejnych spotkań. Mecz numer pięć odbędzie się w poniedziałek w San Antonio. Wynik sobotniego meczu koszykarskiej ligi NBA - finału Konferencji Zachodniej: Oklahoma City Thunder - San Antonio Spurs 109:103 (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 2-2)