Wszystko wskazuje na to, że liga się bardzo wyrówna. Nie ma zdecydowanego faworyta i nie będzie takiej różnicy między Zachodem i Wschodem, jak to było w poprzednich rozgrywkach. Można nawet powiedzieć, że środek ciężkości przechodzi do Konferencji Wschodniej i jest to efekt mistrzostwa ekipy z Detroit jak i przenoszenia się niektórych czołowych graczy w przeciwną stronę, niż to było do niedawna. Tak było w ubiegłym sezonie, gdy do Pistons trafił Rasheed Wallace i tak jest teraz w przypadku Shaquille'a O'Neala. Właśnie Heat z Shaqiem w składzie będzie zespołem, który może wyrosnąć na trzecią siłę na Wschodzie, obok tradycyjnie silnych Pacers i oczywiście Pistons. "Czarnym koniem" w tej Konferencji może być zespół z Filadelfii, duże zmiany zaszły także w Hawks i Magic - te drużyny mogą być nieobliczalne. Na Zachodzie powinni rządzić Wolves i Spurs, groźni będą Rockets z Tracy'm McGrady'm, ale nie należy skreślać Lakers. "Jeziorowcy" stracili wprawdzie O'Neala, ale zyskali "głębię" składu. Mają "niższy" skład i pod wodzą Rudy'ego Tomjanovicha będą grać zupełnie inaczej. Wysłuchał Witek Cebulewski