Szefowie Chicago mogą powiedzieć, że są szczęściarzami, bowiem zespół Bulls miał przed losowaniem zaledwie 1,7 procentową szansę na wygranie loterii. Tym samym władze Bulls będą mogły wybrać najlepszego z graczy zgłoszonego do draftu. Drugie miejsce w loterii przypadło najsłabszej drużynie minionego sezonu - Miami Heat, która miała największe szanse - 25-procentowe na wylosowanie numeru jeden. Trzecie miejsce w loterii przypadło Minnesocie Timberwolves. Wszystko wskazuje na to, że dwoma debiutantami z najwyższymi numerami będą skrzydłowy Michael Beasley z Kansas State University (średnia z pierwszego sezonu gry w NCAA to 26,5 pkt i 12,5 zbiórek) lub 20-letni rozgrywający Derrick Rose z drużyny University of Memphis. Draft, i poprzedzająca go loteria, są szansą pozyskania przez drużyny NBA najlepszych zawodników z amerykańskich uniwersytetów i collegów oraz koszykarzy spoza USA. O kolejności w loterii decydują wyniki sezonu zasadniczego - im słabsze tym zespół ma większe szanse na wylosowanie czołowych zawodników.