Gości ze stanu Kolorado zaskoczył sposób gry lidera "Jeziorowców". Kobe Bryant, który w poprzednich spotkaniach serii był główną opcją ekipy trenera Phila Jacksona w ataku, tym razem często dzielił się piłką z kolegami, oddając w całym spotkaniu tylko 13 rzutów. "Chciałem zmienić trochę styl gry. W poprzednich meczach Nuggets koncentrowali na mnie swoją defensywę, dlatego pomyślałem, że mogę być dla nich pułapką, wabikiem skupiającym na sobie uwagę obrońców" - podsumował Bryant, który oprócz 22 punktów (6/13 z gry) zanotował 8 asyst. Bardzo duży wkład w zwycięstwo Lakers miał Lamar Odom, który z ławki zaliczył aż 19 punktów, 14 zebranych piłek i 4 bloki. 14 punktów, 10 zbiórek i 5 bloków dodał Pau Gasol. Po drugiej stronie parkietu najczęściej rzucał Carmelo Anthony (31 punktów). Jak obliczyli statystycy zajmujący się NBA zespoły, które wygrywając piąty mecz objęły prowadzenie 3:2 w play-off wygrały aż 83% wszystkich rywalizacji do czterech zwycięstw. Bryant przestrzega jednak przed hurraoptymizmem. "Czeka nas piekielnie trudny mecz. Wiadomo, że atmosfera w ich hali będzie bardzo gorąca. Dlatego musimy być bardzo skoncentrowani i pamiętać o co gramy. Przede wszystkim musimy zachować spokój i zagrać z zimną krwią" - podkreśla Kobe przed szóstym spotkaniem serii, które w piątek zostanie rozegrane w hali Nuggets. Przypomnijmy, że w finale Konferencji Wschodniej Orlando Magic z Marcinem Gortatem w składzie prowadzi z Cleveland Cavaliers 3:1. Piąty mecz zostanie rozegrany w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu na parkiecie Cavs. Środa na parkietach NBA: Finał Konferencji Zachodniej Los Angeles Lakers - Denver Nuggets 103:94 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 3:2 dla Lakers)