Sukces w America West Arena przybliżył podopiecznych Mike'a D'Antoniego do udziału w finale konferencji. Suns prowadzą 3-2, a następne spotkanie już w piątek - tym razem w Dallas. Wprawdzie niedawny zdobywca tytułu MVP uzyskał gorszy wynik punktowy niż w czwartym starciu z Mavs (48 "oczek" - przyp. red.), ale jego 12 asyst pozwoliło kolegom z nawiązką "odrobić" tę stratę. Co najistotniejsze, "Słońca' wygrały. - Tylko to się liczy - skomentował Nash, który trafił 13 z 26 rzutów z gry, głównie z półdystansu. - Piąty mecz jest naturalnie bardzo ważny. Byłoby czymś załamującym przegrać u siebie i jechać tam. Amare Stoudemire zdobył 33 punkty, a Jimmy Jackson dodał 21 "oczek" dla zespołu z Arizony, którego tylko jedno zwycięstwo dzieli od pierwszego awansu do finału konferencji od 12 lat. Gracze Suns narzucili rywalom swój styl gry, zdobywając 16 punktów z kontrataków i aż 66 "oczek' spod kosza. - Nie zrealizowaliśmy naszego planu gry i oni nas rozbili, rozbili na kawałki - wyjaśnił szkoleniowiec Mavs Avery Johnson. Teraz, w playoffs, musi być ostra rywalizacja "jeden na jeden". Tego u nas zabrakło. Jeszcze do przerwy gościom z Dallas udawało się realizować przedmeczowe założenia i po 24 minutach prowadzili różnicą 7 punktów (55:48), ale potem było już znacznie gorzej. Kluczowe okazały się pierwsze cztery minuty IV kwarty, kiedy to przesunięty na chwilę na pozycję numer 1 Jackson (Nash w tym czasie odpoczywał na ławce) zdobył 8 punktów i pomógł gospodarzom w "odskoku" na 87:79. Jerry Stackhouse uzyskał aż 29 punktów z ławki, ale nawet to nie pomogło Mavs, dla których Dirk Nowitzki zdobył 34 punkty i zaliczył 10 zbiórek. - Musimy wygrać następne spotkanie. Takie jest nasze podejście - stwierdził Niemiec. Inne plany na piątkowy wieczór w Teksasie ma natomiast Stoudemire. - Musimy wykazać się instynktem zabójcy i postarać się wyeliminować ich w Dallas - powiedział. Zobacz WYNIKI oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2005