Od początku mecz nie układał się po myśli Lakers. Po pierwszej połowie gospodarze przegrywali 46:50. Ponad 18 tysięcy widzów zgromadzonych w Staples Center miało nadzieję na zdecydowanie lepszą postawę swoich ulubieńców w drugiej części pojedynku. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Wręcz przeciwnie. Gra Lakers wyglądała jeszcze gorzej. Trzecią kwartę Kobe Bryant i spółka przegrali 20:22, a czwartą aż 13:26. "Powiedziałem swoim zawodnikom, że gorzej już grać nie możemy. Najbardziej martwi nas postawa w drugiej połowie. Nie mogliśmy odnaleźć swojego rytmu" - powiedział trener Lakers Phil Jackson. Bryant rzucił w tym spotkaniu 21 punktów. Pau Gasol zapisał na swoim koncie 15 "oczek" i miał 11 zbiórek. Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył rezerwowy Earl Boykins - 22. Z dobrej strony pokazał się także John Salmons (20 pkt, 6 asyst, 3 zbiórki). Orlando Magic już bez Marcina Gortata, który przeniósł się do Phoenix Suns, przegrali czwarty mecz z rzędu. Podopieczni Stana Van Gundy'ego ulegli u siebie Dallas Mavericks 99:105. Świetne zawody rozegrał Jason Kidd (13 pkt, 12 asyst, 6 zbiórek). Tradycyjnie najlepszym graczem Magic był Dwight Howard. "Superman" rzucił 26 pkt, a pod tablicami zebrał 23 piłki. Howard jednak nie miał odpowiedniego wsparcia ze strony kolegów z drużyny. Wyniki wtorkowych spotkań ligi NBA: Orlando Magic - Dallas Mavericks 99:105 Charlotte Hornets - Oklahoma City Thunder 81:99 Chicago Bulls - Philadelphia 76ers 121:76 Memphis Grizzlies - New Jersey Nets 94:101 Sacramento Kings - Golden State Warriors 109:117 (po dogr.) Los Angeles Lakers - Milwaukee Bucks 79:98