Ostatni raz taką serię mieli w połowie grudnia, gdy wygrali cztery kolejne spotkania. Hawks, piąty zespół Konferencji Wschodniej (33 wygrane - 24 porażki), passę spotkań bez przegranej zakończyli na czterech. Polski środkowy rozegrał w hali US Airways Center jedno z najsłabszych spotkań w sezonie. W 20 minut trafił tylko jeden z sześciu rzutów z gry, miał dwie zbiórki w obronie (to jego najniższy dorobek w bieżących rozgrywkach), stratę i dwa faule. Raz został zablokowany przez Ala Horforda. Najskuteczniejszy w zespole "Słońc" był Goran Dragic, mimo że w trzeciej kwarcie po bolesnym stłuczeniu pleców zszedł do szatni i już nie wrócił na boisko. Słoweński rozgrywający zdobył 19 pkt, miał sześć asyst i trzy przechwyty. Wspierali go Marcus Morris - 16 pkt (trafił cztery z pięciu rzutów za trzy), Wesley Johnson - 15, zmiennik Gortata Jermaine O'Neal - 12 oraz Marcus Morris - 11. Najwięcej punktów dla gości uzyskali Horford - 20, Kyle Korver - 17, Devin Harris - 12 i Anthony Tolliver - 11. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, w jej końcówce gospodarze wyszli na prowadzenie (21:19), którego już nie oddali. Ich najwyższa przewaga w spotkaniu wynosiła 11 punktów (72:61 po trzeciej kwarcie). Końcowa pięciopunktowa różnica, to najmniejszy dystans, na jaki zbliżyli się rywale. Poza Dragicem, pozostali zawodnicy pierwszej piątki Phoenix (Gortat, PJ Tucker, Argentyńczyk Luis Scola i Jared Dudley) zdobyli w sumie 15 punktów. Bardzo dobrze zagrali jednak rezerwowi, na czele z Johnsonem (13 punktów w trzeciej kwarcie) i bliźniakami Morrisami, dla których był to najlepszy wspólny mecz w barwach zespołu z Arizony. Suns z bilansem 21 wygranych i 39 porażek zajmują 13. miejsce w Konferencji Zachodniej. Kolejne spotkanie rozegrają w środę z Toronto Raptors (23-36), również we własnej hali.