Cuban propozycję uzasadnia utrzymującą się od kilku lat dysproporcją w poziomie sportowym między konferencjami. Na wschodzie znalazłyby się ekipy: Dallas Mavericks, San Antonio Spurs, Houston Rockets i New Orleans Pelicans. W przeciwnym kierunku zostałyby przeniesione: Chicago Bulls, Indiana Pacers, Detroit Pistons i Milwaukee Bucks. "Patrząc krótkoterminowo, uważam że uczyniłoby to rywalizację w obu konferencjach bardziej wyrównaną. Niewykluczone, że ten stan utrzymałby się na dłużej" - podkreślił Cuban. W NBA w sezonie zasadniczym każda drużyna rozgrywa po 82 spotkania. W fazie play off występuje po osiem najlepszych z obu konferencji. Na wschodzie często awansować udaje się zespołom, które mają na koncie mniej zwycięstw niż porażek. W poprzednich rozgrywkach dokonała tego Atlanta Hawks (38-44). Tymczasem na zachodzie dziewiąte miejsce zajęli koszykarze Phoenix Suns (48-34). Ich bilans dałby im trzecią lokatę na wschodzie. Relokacja klubów nie byłaby niczym nowym. Szczególnie często miała miejsce w latach 80., gdy liga dynamicznie zwiększała liczebność. Jednak zwykle u jej podłoża nie leżały kwestie sportowe, a lepsze odwzorowanie położenia geograficznego. W sezonie 1990/91 do Konferencji Zachodniej przypisane było Orlando Magic. W ubiegłym roku proponowano, aby w play off występowało 16 najlepszych drużyn w lidze, bez brania pod uwagę podziału na konferencje. Pomysł ten nie znalazł jednak akceptacji.