Spotkanie było wyrównane, ale niezbyt porywające. Obie drużyny grały niedokładnie (Wizards - 18 strat, Warriors - 19) i raziły nieskutecznością (Wizards - 37,8 proc. z gry, Warriors - 37,5). O zwycięstwie gości zadecydował rzut za trzy punkty Johna Walla na 1.28 min przed końcem meczu. W ostatnich 88 sekundach żaden z zespołów nie poprawił swojego dorobku. Gortat grał 37 minut i w ofensywie wpisał się w panujący tego dnia trend, trafił tylko dwa z ośmiu rzutów z gry oraz cztery z sześciu wolnych. Polski środkowy miał także 10 zbiórek w obronie i dwie w ataku, dwie asysty oraz po jednym bloku, przechwycie i stracie; popełnił trzy faule. Gdy przebywał na parkiecie, Wizards wygrali ten fragment różnicą ośmiu punktów - to najwyższy wskaźnik w zespole. Najwięcej punktów dla "Czarodziejów" zdobył Bradley Beal - 20, kolejne 16 dorzucił Brazylijczyk Nene, a 15 - Wall. W ekipie z Oakland wyróżnił się Stephen Curry - 23 pkt. Wizards mają teraz na koncie 22 zwycięstwa i tyle samo porażek. W Konferencji Wschodniej awansowali na piąte miejsce. Kolejny mecz rozegrają już w środę. Na wyjeździe zmierzą się z Los Angeles Clippers (32-15). Indiana Pacers odnieśli we wtorek 35. zwycięstwo w bieżącym sezonie. Najlepszy obecnie zespół rozgrywek na wyjeździe pokonał Los Angeles Lakers 104:92. 19 punktów zdobył dla gości David West. Pacers wygraną zapewnili sobie w drugiej połowie, do przerwy był remis 49:49. Trzecią kwartę podopieczni trenera Franka Vogela wygrali różnicą 10 punktów i uzyskanego prowadzenia już nie oddali. Goście grali bardzo zespołowo. Sześciu zawodników z Indianapolis uzyskało co najmniej 10 punktów. Dzięki temu nie miał znaczenia słabszy występ w ofensywie lidera drużyny Paula George'a, który trafił tylko cztery z 21 rzutów z gry i zakończył występ z dorobkiem 14 pkt. "Paul to zawodnik, który potrafi zdominować mecz bez trafiania do kosza. Tym razem był świetny w obronie" - ocenił Vogel. Wśród pokonanych najlepsi byli Pau Gasol i Jodie Meeks. Obaj zanotowali po 21 pkt, a Hiszpan miał także 13 zbiórek. Lakers doznali 17. porażki w ostatnich 20 meczach. Z bilansem 16-30 zajmują przedostatnie, 14. miejsce w Konferencji Zachodniej. Ciekawie było w Houston, gdzie w derbach Teksasu Rockets pokonali San Antonio Spurs 97:90, choć długo nie zanosiło się na ich sukces. W drugiej kwarcie "Ostrogi" prowadziły 10 punktami, a w ekipie "Rakiet" fatalnie grał Dwight Howard, który spudłował osiem pierwszych rzutów z gry. Później jednak 28-letni środkowy złapał właściwy rytm. Z kolejnych siedmiu prób wykorzystał pięć, trafił też 13 z 25 wolnych i uzyskał 23 pkt. Howard zdominował walkę pod tablicami. Miał 16 zbiórek, w tym siedem w ataku. W drużynie gości wyróżnił się Francuz Boris Diaw - 22 pkt i 11 zbiórek. Jego rodak Tony Parker dołożył 16 pkt. Spurs po raz pierwszy w tym sezonie przegrali dwa mecze z rzędu. W niedzielę ulegli na wyjeździe obrońcom tytułu Miami Heat 101:113. W Konferencji Zachodniej z bilansem 33-12 zajmują drugie miejsce. Rockets (30-17) sklasyfikowani są na piątej pozycji. We wtorek przegrała także trzecia drużyna Zachodu - Portland Trail Blazers (33-13), która uległa we własnej hali Memphis Grizzlies 81:98. Przyjezdnych do triumfu poprowadził Zach Randolph - 23 pkt i 10 zbiórek. Wśród pokonanych prym wiódł LaMarcus Aldridge - 27 pkt i 16 zbiórek. Wyniki wtorkowych meczów sezonu regularnego ligi NBA: Cleveland Cavaliers - New Orleans Pelicans 89:100 Detroit Pistons - Orlando Magic 103:87 New York Knicks - Boston Celtics 114:88 Houston Rockets - San Antonio Spurs 97:90 Portland Trail Blazers - Memphis Grizzlies 81:98 Golden State Warriors - Washington Wizards 85:88 Los Angeles Lakers - Indiana Pacers 92:10