Atlanta Hawks - Philadelphia 76ers 83:117 Gracze z Philadelphii w zaskakująco łatwy sposób pokonali w wyjazdowym meczu Atlanta Hawks. Już w pierwszej kwarcie uzyskali 20-punktową przewagę, którą do końca spotkania regularnie powiększali. Wśród Sixers jak zwykle wielu zawodników rzuciło powyżej 10 punktów. Tym razem było ich 6. Najwięcej, bo aż 20 rzucił Lou Williams, 17 dodał Elton Brand, a po 16 Jodie Meeks oraz Thaddeus Young. Gracze ze stanu Pensylwania trafili ponad 54% swoich rzutów z gry i wygrali walkę na deskach 50-35. W całym spotkaniu zaliczyli tylko 6 strat, co jest świetnym wynikiem. Wśród Hawks drugi mecz z rzędu opuścił Al Horford, który jeszcze się nie wykurował po starciu z Blakiem Griffinem. Wśród pokonanych Josh Smith rzucił 16 punktów, Damien Wilkins 12, a Marvin Williams 10 i 10 zbiórek. Lider "Jastrzębi" Joe Johnson zdobył najmniej punktów w sezonie - 6. Obejrzyj skrót meczu Orlando Magic - Los Angeles Clippers Stan Van Gundy powtarzał ostatnio przed meczami, że oczekuje od swojej drużyny dwóch rzeczy: dobrego tempa w ataku i dużej energii w obronie. Wydaje się, że w drugiej połowie spotkania z Clippersami w końcu to otrzymał. Magic wygrali tę część gry 59-39. Drużynę z Florydy do zwycięstwa poprowadził jak zwykle Dwight Howard, który zaliczył double-double na poziomie 22 punktów i 20 zbiórek. Jameer Nelson dodał 17, trafiając 4 z 5 rzutów za trzy. 4 kolejnych graczy zdobywało 10 i więcej punktów. Orlando zdobyli aż 25 punktów z kontrataku i 23 punkty drugiej szansy. Było to zbyt dużo dla gości z Kalifornii. W ich szeregach kolejne dobre spotkanie zagrał Baron Davis. Rzucił on 25 punktów, co jest dla niego najlepszym wynikiem w sezonie, dodał też do tego 8 zbiórek i 8 asyst. Dobre spotkanie z ławki zagrał Ike Diogu - 18 punktów. Zawiódł Blake Griffin, co prawda miał double-double, ale tylko na poziomie 10 punktów i 12 zbiórek. Clippers zagrali już 10. mecz z rzędu bez Erica Gordona. Obejrzyj skrót meczu Detroit Pistons - San Antonio Spurs 89:100 No i kolejne zwycięstwo San Antonio, a Gregg Popovich twierdzi, że jego drużyna nie jest gotowa na playoffs: "Są w lidze drużyny, które grają lepiej od nas. To, że mamy najlepszy rekord meczów, nie znaczy, że jesteśmy najlepsi. Żeby się nimi stać, musimy zdecydowanie poprawić defensywę." Jak powiedział, tak uczynili zawodnicy zatrzymując Pistons na 89 punktach w całym spotkaniu. Tony Parker zagrał kolejny bardzo dobry mecz po tym, jak się dowiedział, że nie zagra w meczu gwiazd. Tym razem zaliczył 19 punktów i 7 asyst. Świetnie go wspierał DeJuan Blair - 18 punktów i 12 zbiórek, a Manu Ginobili 13 punktów. W drużynie gospodarzy Will Bynum rzucił 21 punktów. To on w czwartej kwarcie dawał nadzieję na zwycięstwo. Rzucił w niej łącznie 12 "oczek", w tym po wsadzie i rzucie z półdystansu, dzięki którym Pistons zbliżyli się na 2 punkty . Mecz "do lodówki odłożył" Matt Bonner, trafił 2 trójki z rzędu i w pierwszym meczu po powrocie z 10 meczów absencji zrobił to, do czego przyzwyczaił swoich kibiców. Wśród Pistons wyróżnili się także debiutant Greg Monroe 14 punktów i 13 zbiórek oraz rezerwowy Austin Daye 10 punktów. Obejrzyj skrót meczu Miami Heat - Indiana Pacers 117:112 Heat są coraz bardziej zależni od LeBrona Jamesa. W meczu z Indianą, gdy tylko "L-Train" opuszczał boisko, jego zespół tracił minimum połowę ze swojej wartości. Wystarczy powiedzieć, że w czasie gdy James siedział na ławce Heat przegrali ten fragment 13 punktami. Jeśli do tego faktu dodamy, że rzucił on 41 punktów, 13 zbiórek i 8 asyst, możemy spokojnie stwierdzić, że bardzo głośno zaznacza swój akces do tytułu MVP, spychając na fotel pasażera Dwyane'a Wade'a. Chris Bosh rzucił 19 punktów, a Dwyane Wade 17. Liczby James'a z ostatnich 20 meczów są kapitalne: 29.6 punktu, 8.6 zbiórki oraz 7.5 asysty. Gracze z Florydy zagrali popisowo w obronie w czwartej kwarcie, kiedy pozwolili gościom na zaledwie 29 procent skuteczności z gry i stracili ledwie 15 punktów, po tym jak w pierwszych trzech stracili ich 97. Pacers zanotowali pierwszą porażkę pod wodzą nowego trenera, ale nie mają się czego wstydzić. Zagrali naprawdę porządne spotkanie. Roy Hibbert zdobył 20 punktów i 10 zbiórek, Danny Granger dorzucił 19 punktów a Tyler Hansbrough 18 punktów. Obejrzyj skrót meczu Milwaukee Bucks - Toronto Raptors 92:74 To spotkanie zapowiadało się najmniej ciekawie spośród dzisiejszych meczów. Grały ze sobą najgorsza defensywa ligi z najgorszym atakiem. Był to odpowiedni moment dla Bucks, żeby zacząć wygrywać, jeśli jeszcze marzą o graniu w playoffs. Bo jeśli kogoś pokonać, to Raptors, którzy przegrali ostatnie 9 meczów wyjazdowych. Trener Scott Skiles wprowadził do pierwszej piątki Johna Salmonsa, a ten odwdzięczył mu się zdobyciem 17 punktów. Równa liczba punktów 5 zawodników pozwalała na zachowanie różnorodności w ataku, a co za tym idzie wykorzystywanie błędów w obronie Raptors. Corey Maggette rzucił 16 punktów i miał 9 zbiórek, Andrew Bogut 14 punktów i 5 bloków, a Brandon Jennings w końcu rzucił ponad 10 punktów - uzbierał ich 12. Kluczowa dla wyniku okazała się druga połowa spotkania. Gracze z Wisconsin wygrali ją 52-36. Wśród "Dinozaurów" wyróżnili się Andrea Bargnani 23 punkty i DeMar DeRozan 18. Obejrzyj skrót meczu Oklahoma City Thunder - Memphis Grizzlies 101:105 Czy o zawodniku, który rzucił 31 punktów można powiedzieć, że został zatrzymany w ataku? Ten mecz udowodnił, że tak. Bohaterem meczu okazał się ten, którego nikt o to nie podejrzewał. Mowa o Tony Allenie, który zaczyna być postrachem największych tej ligi. Pamiętamy wszyscy jak w zeszłorocznych playoffs dobrze pilnował LeBrona Jamesa w meczach Celtics - Cavs. Tym razem to on pilnował Kevina Duranta. Mecz w wykonaniu Allena tak skomentował Scott Brooks, trener Oklahomy: "Ten gość zagrał jak największy zawodowiec na obu końcach parkietu. Rzucił 27 punktów i sprawił, że Kevin musiał ostro się napracować przy każdym rzucie. Moim zdaniem to on wygrał dla nich mecz". Czy to jest wystarczająca rekomendacja? Jeśli nie, dodam tylko, że Allen zaliczył 5 przechwytów i 3 bloki i miał najlepszy bilans +/- na poziomie +24. Pomimo takiej gry Durant zaliczył kolejne double-double - 31 punktów i 11 zbiórek. Decydujące okazało się jednak to, że w całej dogrywce oddał tylko 1 rzut i zaliczył kluczową stratę w jej końcówce. Allena świetnie wspomagał Zach Randolph - 31 punktów i 14 zbiórek. Z resztą cała piątka Grizzlies zdobyła dwucyfrową liczbę punktów. "Niedźwiadki" świetnie sobie poradziły bez 2 zawodników, którzy jeszcze w zeszłym sezonie decydowali najbardziej o ich grze, bez Rudy Gaya i O.J. Mayo. Pierwszy nie grał z powodu kontuzji, drugi odbywa 10-meczowe zawieszenie. Thunder zdeklasowali rywali 58-36 na deskach, ale zaliczyli aż 19 strat przy ledwie 8 graczy z miasta Elvisa Pressleya. Obejrzyj skrót meczu Houston Rockets - Minnesota Timberwolves 108:112 Kevin Love poprowadził swoje "Wilki" do zaskakującego wyjazdowego zwycięstwa nad Houston Rockets. Zaliczył 38. z rzędu double-double zdobywając 20 punktów i 14 zbiórek, czym pobił rekord klubu ustanowiony w 2006 roku przez Kevina Garnetta. Jest w tej chwili na trzecim miejscu w historii NBA jeśli chodzi o kolejne mecze z takimi wynikami. Do pobicia zostały mu 2 wyniki Mosesa Malone, który w sezonie 1982-83 miał 44 takie mecze z rzędu, a w 1978-79 aż 50. Wspierał go Wayne Ellington, który rzucił 18 punktów z ławki, dobrze zagrał też Jonny Flynn, który dołożył 15 punktów i 7 asyst. Jest to jeszcze bardziej wartościowe zwycięstwo jeśli dodamy, że gracze z Minneapolis grali bez trzech graczy pierwszej piątki: Michael Beasley (skręcona lewa kostka), Darko Milicic (naciągnięty mięsień zginający lewe biodro) i Luke Ridnour (powody osobiste). Courtney Lee i Kevin Martin zdobyli po 23 punkty, a Luis Scola dołożył 22 dla "Rakiet". Aaron Brooks, który wrócił po 1-meczowym zawieszeniu przez władze klubu zagrał znowu bardzo słabo. 5 punktów na skuteczności 1 z 8 rzutów nie przystoi graczowi tej klasy, który w poprzednim sezonie był liderem drużyny. W całym spotkaniu żadna drużyna nie osiągnęła większej niż 6-punktowa przewaga. W końcówce świetnie grał Ellington, najpierw na 2:21 przed końcem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 105-104, a potem na 54 sekundy przed końcem trafił ważną trójkę. Potem kolejną dołożył Kevin Love i było po meczu. Wolves wygrali walkę na deskach 51-31. Obejrzyj skrót meczu Piotr Zarychta