Zespół z Kanady wygrał w sobotę szóste spotkanie z rzędu. Podobne serie miał już w tym sezonie dwukrotnie - między 15 i 26 listopada oraz 12 i 21 grudnia. Drużynie trenera Dwane'a Caseya nie przeszkodził fakt, że dzień wcześniej jej spotkanie z Brooklyn Nets także kończyło się dogrywką - wygrała je 127:122. W meczu drugiego i trzeciego zespołu Konferencji Wschodniej, którego wynik może mieć duży wpływ na rozstawienie przed fazą play off, "Czarodziejom" nie udał się rewanż za porażkę 84:103 w Toronto 7 listopada. Nie zanosiło się nawet na dogrywkę, gdy do przerwy przegrywali 50:65, tracąc w tym okresie najwięcej punktów w sezonie. Goście w pierwszych 24 minutach trafili 11 z 18 rzutów za trzy punkty, a w trzeciej kwarcie powiększyli przewagę do 21 punktów (92:71). Od tego momentu drużyna ze stolicy zabrała się do odrabiania strat. Do wyrównania 109:109 doprowadził Paul Pierce rzutem za trzy na 25,9 s przed końcem regulaminowego czasu gry. Na początku dogrywki po jego rzutach wolnych gospodarze wyszli na jedyne w meczu prowadzenie 111:110. Rywale po akcjach rozgrywającego Kyle'a Lowry'ego szybko je odzyskali i nie oddali już do końca spotkania. Właśnie Lowry, który w tym roku zadebiutuje w pierwszej piątce Wschodu w Meczu Gwiazd, był najlepszym strzelcem Raptors - zdobył 23 pkt. Wyróżnili się także Lou Williams - 19, Amir Johnson - 17, Patrick Patterson - 16 i DeMar DeRozan - 15, 10 zbiórek i siedem asyst. Liderem Wizards był John Wall - 28, 12 asyst i osiem zbiórek. Bradley Beal dodał 26 pkt, Pierce - 19, Brazylijczyk Nene - 16, a rezerwowy Kris Humphries - 10 i 14 zbiórek. Gortat, którego figurkę-gadżet otrzymał każdy z kibiców przybyłych w sobotę do hali Verizon Center (mecz obejrzał komplet 20356 widzów), nie był tego dnia ważną figurą w zespole trenera Randy'ego Wittmana. Przebywał na parkiecie 24 minuty, ale całą czwartą kwartę, gdy drużyna odrabiała straty oraz dogrywkę przesiedział na ławce. Spudłował wszystkie trzy rzuty z gry, trafił dwa z czterech wolnych. Miał po jednej zbiórce w obronie i ataku, dwie asysty, po dwa przechwyty, bloki i faule oraz popełnił cztery straty. Polski środkowy rozegrał jedno ze słabszych spotkań w sezonie, zdobywając najmniej punktów w bieżących rozgrywkach i wyrównując indywidualne rekordy najmniejszej liczby zbiórek i największej liczby strat. Oddał także najmniej rzutów z gry, od kiedy występuje w barwach Wizards. Jego niechęć w podejmowaniu ryzyka w ataku ilustruje sytuacja z połowy trzeciej kwarty. Otrzymał wówczas podanie lobem i będąc pod koszem, nie próbował rzutu tylko odwrócił się i oddał piłkę na obwód prosto w ręce przeciwnika. Po chwili nie trafił z półdystansu i został zdjęty przez trenera z boiska. Z dorobkiem 31 zwycięstw i 17 porażek Wizards pozostają na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej, za Atlanta Hawks (40-8) i Toronto (33-15). Kolejny mecz "Czarodzieje" rozegrają w poniedziałek z Charlotte Hornets, również na własnym parkiecie.