Mavericks z bilansem 11-24 są jedną z najsłabszych drużyn obecnych rozgrywek. Teksańczycy przed meczem z Wizards mieli jednak tę przewagę, że przystępowali do niego wypoczęci. Poprzednie spotkanie rozgrywali bowiem 30 grudnia, a "Czarodzieje" zaledwie dzień wcześniej rywalizowali na wyjeździe z Houston Rockets. Na ostatnią kwartę goście wychodzili prowadząc 88:87, ale może wówczas dało o sobie znać właśnie zmęczenie. Po kilku minutach czwartej odsłony to Mavericks wygrywali 10 punktami i do końca kontrolowali przebieg gry. Dla zwycięzców najwięcej punktów - 26 - zdobył Harrison Barnes, ale na wyróżnienie zasługują też rezerwowi gospodarzy, którzy łącznie dodali 43 pkt. Dla porównania dorobek zawodników z ławki Wizards to zaledwie 15 pkt. Gortat na parkiecie przebywał 40 minut, najdłużej ze wszystkich zawodników. Polski środkowy uzyskał 20. w sezonie tzw. double-double. Złożyło się na nie 12 punktów i 16 zbiórek. 32-letni łodzianin trafił pięć z 11 rzutów z gry i oba wolne. Jego dorobek uzupełniają cztery asysty i blok. Popełnił dwa faule i miał jedną stratę. Wśród pokonanych najlepsi byli John Wall i Bradley Beal. Pierwszy zdobył 27 pkt, a drugi 25. "Czarodzieje" z bilansem 16-18 zajmują dziewiąte miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Kolejny mecz rozegrają w piątek, kiedy we własnej hali zmierzą się z ekipą Minnesota Timberwolves (11-24). Wyniki wtorkowych meczów NBA: Boston Celtics - Utah Jazz 115:104 Dallas Mavericks - Washington Wizards 113:105 Denver Nuggets - Sacramento Kings 113:120 Detroit Pistons - Indiana Pacers 116:121 Los Angeles Lakers - Memphis Grizzlies 116:102 Philadelphia 76ers - Minnesota Timberwolves 93:91 Phoenix Suns - Miami Heat 99:90 San Antonio Spurs - Toronto Raptors 110:82