Było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Wizards w nowym roku. Gortat, który w poprzednim spotkaniu przeciwko Minnesota Timberwolves na własnym parkiecie (112:105) miał stuprocentową skuteczność rzutów z gry (dziewięć celnych na dziewięć prób), tym razem nie był tak efektywny w ataku, ale wyróżniał się w grze obronnej. Łącznie przebywał na parkiecie 37 minut, trafił dwa z pięciu rzutów z gry i trzy z czterech wolnych, zebrał 10 piłek w obronie i dwie w ataku, miał także blok, trzy straty i dwa faule. Najwięcej punktów dla stołecznej drużyny zdobyli Bradley Beal - 26, Markieff Morris - 20 (także 10 zbiórek), rezerwowy Kelly Oubre - 17 oraz John Wall - 16 pkt (siedem asyst). W ekipie gospodarzy z powodu choroby nie mógł wystąpić jej najlepszy zawodnik Grek Giannis Antetokounmpo, lider zespołu we wszystkich pięciu najważniejszych kategoriach statystycznych, który w pierwszym meczu z Wizards w Milwaukee zdobył 39 pkt, ustanawiając rekord kariery. Pod jego nieobecność wśród pokonanych wyróżnili się Jabari Parker - 28 pkt, osiem zbiórek i siedem asyst, Malcolm Brogdon - 22 pkt i rezerwowy Michael Beasley - 18. Ekipa z Waszyngtonu zwycięstwo zawdzięcza bardzo dobrej grze w trzeciej kwarcie, wygranej 33:21. Wyszła wtedy na prowadzenie, którego nie oddała już do końca. Było to czwarte, ostatnie spotkanie tych drużyn w bieżącym sezonie. W poprzednich Wizards zwyciężyli u siebie 110:105 i 107:102, a przegrali na wyjeździe 96:123, wygrali więc serię 3-1. Lepsi byli także w czterech poprzednich sezonach. Dzięki niedzielnemu zwycięstwu zrównali się bilansem z Bucks i wyprzedzili ich w klasyfikacji. Obie drużyny mają po 18 zwycięstw i porażek. "Czarodzieje" zajmują obecnie ósme miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, premiowane udziałem w play off. W kolejnym meczu spotkają się we wtorek w Waszyngtonie z wyprzedzającymi ich bezpośrednio Chicago Bulls (19-18). We własnej hali podopieczni trenera Scotta Brooksa wygrali ostatnio dziewięć razy z rzędu.