Jeszcze 18 s przed końcem regulaminowego czasu gry "goniący" wynik praktycznie przez całe spotkanie obrońcy tytułu prowadzili różnicą czterech punktów (124:120). Po szybkim rozegraniu akcji Wade trafił "za trzy" i zmniejszył dystans. W kolejnej akcji sfaulowany Kevin Durant trafił jeden z dwóch rzutów wolnych i było 125:123 dla gości. Ekipa z Florydy miała ostatnią szansę - Wade otrzymał piłkę za łukiem i na wprost kosza, ale został zablokowany przez Jordana Bella. Spadając na ziemię zdołał jednak złapać piłkę i ponownie - tym razem jedną ręką - wyrzucił ją w kierunku kosza... Po chwili rozpoczął szaleńczą rundę wokół boiska, nie wierząc, że próba okazała się skuteczna. Olbrzymią radość zakończył wskakując na reklamową bandę i fetując z publicznością nieoczekiwany finał i sukces. "Byłem w takiej sytuacji już wiele razy i często pudłowałem, nawet z czystych pozycji. A teraz piłka, po jakimś dziwnym rzucie rozpaczy z wysokości klatki piersiowej, znalazła drogę do kosza. Niewiarygodne" - skomentował bohater wieczoru. Wade zakończył spotkanie z dorobkiem 25 pkt. O dwa więcej dla gospodarzy uzyskał Słoweniec Goran Dragic. W ekipie gości, która wciąż ma najlepszy bilans na Zachodzie (43-18), wyróżnili się Klay Thompson - 36 pkt i Durant - 29. Obie drużyny łącznie 35-krotnie trafiły "za trzy". Heat (27-33), którzy w środę przerwali serię sześciu porażek, są na 10. pozycji na Wschodzie i wciąż mają szansę na udział w play off. Równie zacięty mecz zobaczyli kibice w Sacramento, gdzie miejscowi Kings po dogrywce ulegli najlepszym obecnie w lidze Milwaukee Bucks 140:141. Gości do 47. zwycięstwa w sezonie (doznali też 14 porażek) poprowadził Eric Bledsoe, który odnotował tzw. triple-double - 26 pkt, 13 asyst i 12 zbiórek, a jego rzut niespełna 12 s przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadził do remisu i dogrywki. Malcolm Brogdon dodał 25 pkt, a tylko 24 minuty spędził na parkiecie lider "Kozłów" Giannis Antetokounmpo (17 pkt), którego trener Mike Budenholzer wyraźnie tego wieczora oszczędzał. "Ciężko pracujemy nad tym, by wszyscy zawodnicy mieli świadomość własnej wartości i później, np. w takich meczach jak ten, ci z drugiego szeregu odgrywają kluczowe role" - wspomniał szkoleniowiec Bucks. Jego zespół już może się pochwalić najlepszym sezonem od 18 lat, kiedy zakończył rozgrywki z 52 wygranymi i 30 porażkami w dorobku. Dla dziewiątych na Zachodzie Kings (31-30) najwięcej punktów - 32 - zdobył Buddy Hield. 26 pkt, 10 zbiórek i siedem asyst to sportowy prezent, jaki sprawił sobie Luka Doncic na przypadające w czwartek 20. urodziny. Robiący furorę w NBA debiutant ze Słowenii miał największy udział w wygranej Dallas Mavericks z Indiana Pacers 110:101. Dirk Nowitzki po raz pierwszy w tym sezonie - 21. w lidze i zespole z Dallas - znalazł się w podstawowej piątce "Mavs" przed własną publicznością. 40-letni Niemiec uzyskał 11 punktów, trafiając m.in. trzykrotnie za trzy punkty. ***