O zwycięstwie Warriors przesądziła trzecia kwarta. Wychodząc na nią, prowadzili 59:56, a na jej koniec ich przewaga wzrosła do 20 punktów (95:75). W ostatniej części spotkania "Pelikany" odrobiły część strat, ale gospodarze kontrolowali sytuację. Wracający do formy po kontuzji Stephen Curry rzucił dla "Wojowników" 28 punktów, Kevin Durant o cztery mniej, a Klay Thompson 23. Ich drużyna wygrała 15. z rzędu mecz we własnej hali w play off, wyrównując tym samym należący do Chicago Bulls rekord NBA. "Byki" popisały się takim wyczynem w sezonie 1990/91. Całą półfinałową serię Warriors wygrali 4-1. W każdym z tych pojedynków tzw. double-double popisał się w zespole Pelicans Anthony Davis. We wtorek zdobył 34 pkt i miał 19 zbiórek. Po przegranej, która oznaczała odpadnięcie z rywalizacji, 25-letni zawodnik nie krył rozczarowania, ale starał się dostrzec także plusy. "Jeśli nie zdobywasz mistrzostwa, to nie widzę możliwości, by oceniać coś w kategoriach sukcesu. Możemy dostrzec pozytywy. Po tym jak wypadł nam ze składu jeden z podstawowych graczy (DeMarcus Cousins - PAP) nikt w nas nie wierzył. Skreślono nas od razu, ale byliśmy w stanie walczyć, przeć do przodu jako jedność i zaszliśmy daleko. Nie ma moralnego zwycięstwa, ale jest wiele rzeczy, które warto docenić" - podsumował. Drużyna z Nowego Orleanu jeszcze nigdy nie awansowała do finału konferencji. "Wojownicy" dostali się do tego etapu zmagań po raz czwarty z rzędu. W tym sezonie po raz drugi potrzebowali pięciu meczów, by przejść do kolejnej rundy pucharowej rywalizacji. W ubiegłym roku sięgnęli po tytuł, kończąc play off z bilansem 16-1. "Po trzecim spotkaniu z Pelicans powiedziałem swojemu zespołowi, że to, co zrobiliśmy w poprzednim sezonie w play off wydarzyło się po raz pierwszy i ostatni. Co roku mistrz musi przejść trudną drogę, by triumfować w tej lidze" - zastrzegł trener Warriors Steve Kerr. Jego podopiecznych czeka teraz bardzo trudny i wyczekiwany przez wielu kibiców koszykówki test. Zmierzą się z Rockets, którzy we wtorek zakończyli zmagania w drugiej fazie play off, wygrywając u siebie z Utah Jazz 112:102, a w całej rywalizacji 4-1. Ekipa z Houston to najlepszy zespół sezonu zasadniczego, "Wojownicy" uplasowali się w pierwszej części rozgrywek na drugiej pozycji. "Wszyscy już dyskutują o naszej rywalizacji z Rockets" - przyznał Thompson. We wtorek do zwycięstwa zespół z Houston poprowadził Chris Paul, który rzucił 41 pkt, w tym osiem "trójek". Nigdy wcześniej nie zanotował takiej zdobyczy w meczu play off. "Pragnienie zwycięstwa można było dostrzec w jego oczach. Miał to spojrzenie, a kiedy je ma, to...jest problemem dla rywali" - zaznaczył klubowy kolega bohatera meczu James Harden, który tym razem miał słabszy dzień. Pytany po spotkaniu, co mu dolega, słynny brodacz odparł jednak, że czuł się dobrze. Rockets po raz drugi w ciągu czterech lat zagra w finale konferencji. Paul wystąpi na tym etapie rywalizacji po raz pierwszy w karierze, a w dziewięciu wcześniejszych próbach mu się to nie udało. Warriors i Rockets w finale na Zachodzie zmierzyli się poprzednio trzy lata temu - zespół z Oakland wygrał wówczas 4-1. Pierwszy mecz tegorocznych zmagań tych ekip odbędzie się w poniedziałek w Houston. Wyniki wtorkowych meczów drugiej rundy play off -półfinałów konferencji - w lidze koszykówki NBA: Konferencja Zachodnia: Golden State Warriors - New Orleans Pelicans 113:104 (Warriors wygrali rywalizację play off do czterech zwycięstw 4-1) Houston Rockets - Utah Jazz 112:102 (Rockets wygrali rywalizację play off do czterech zwycięstw 4-1)