Polski środkowy 39. raz w tym sezonie znalazł się w podstawowej piątce zespołu. W dwóch wejściach - na początku pierwszej i trzeciej kwarty - przebywał na parkiecie łącznie 14 minut. Trafił dwa z trzech rzutów z gry, miał siedem zbiórek i asystę. Popełnił także trzy straty i dwa faule. Clippers w kolejnym meczu musieli sobie radzić bez swojego drugiego strzelca Włocha Danilo Gallinariego, który narzeka na ból pleców, ale bardzo dobrze w ich szeregach spisał się Montrezl Harrell. Zmiennik Gortata skończył mecz z dorobkiem 25 punktów (11 celnych na 13 rzutów z gry), siedmiu zbiórek i dwóch asyst. Wspierali go Tobias Harris - 18 pkt, Shai Gilgeous-Alexander - 17 i Patrick Beverley - 16 i 10 zbiórek. Gospodarze prowadzili od początku do końca spotkania, najwięcej różnicą 25 punktów (63:38) w końcówce drugiej kwarty. Na początku czwartej odsłony "Królowie" zmniejszyli straty do pięciu (91:86), ale podopieczni trenera Doca Riversa zaraz opanowali chwilowy kryzys. Wśród gości (bilans 25-25) wyróżnili się De'Aaron Fox - 21 pkt i Serb Bogdan Bogdanovic - 19. Kolejne spotkanie Clippers rozegrają w poniedziałek z Atlanta Hawks, także na własnym parkiecie.