Drużyna z miasta Forda, objęła prowadzenie w serii best-of-seven 2-0. Trzecie spotkanie odbędzie się już w niedzielę, ale tym razem drużyny przeniosą się do hali Nets, w której nie grano od 20 kwietnia. Pierwsza połowa meczu w The Palace of Auburn Hills nie wskazywała na zwycięstwo miejscowych. Schodząc na przerwę Pistons przegrywali 34:46, a ich obrona nie mogła sobie poradzić z akcjami Jasona Kidda i Kenyona Martina. Na drugą część meczu drużyna Larry Browna wyszła z przekonaniem, że to oni mają najlepszą defensywę w NBA. Potwierdziło się to na parkiecie, bo koszykarze z New Jersey spudłowali aż 10 rzutów z rzędu i popełnili 7 strat. W ofensywie wręcz szaleli Chauncey Billups i Richard Hamilton, którzy w drugiej połowie meczu zdobyli dla swojej drużyny 34 punkty. Obaj zapisali w meczowych statystykach po 28 punktów, a Billups dodał 13 asyst, co jest jego najlepszym wynikiem w playoffs. - Druga połowa była znakomita w naszym wykonaniu. Nie sądzę, że możemy grać jeszcze lepiej, bo była to naprawdę bardzo dobra koszykówka - powiedział po meczu trener Pistons Larry Brown. Na ostatnią kwartę "Tłoki" wychodziły już z prowadzeniem 61-57 i jeszcze mocniej podkręciły grę w ataku. Trafili 8 z 9 pierwszych rzutów, w tym trzy Hamiltona i na niespełna 6 minut przed końcem meczu prowadzili 81-66, a takie prowadzenie trudno jest roztrwonić. W drużynie Nets zawiódł jej lider Jason Kidd, który trafił zaledwie 3 z 13 oddanych rzutów z gry i zakończył mecz z 8 punktami. Zobacz stan rywalizacji oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2004