W ekipie gości, którzy wystąpili w Charlotte nazajutrz po wygranej w Waszyngtonie z Chicago Bulls 112:107, zabrakło chorego skrzydłowego Markieffa Morrisa. W pierwszej piątce zastąpił go Jason Smith. Sobotni mecz był wyrównany. W trzech pierwszych kwartach żadnej z drużyn nie udało się uzyskać prowadzenia wyższego niż osiem punktów (63:55 dla Hornets w końcówce trzeciej odsłony). Na 7.49 min przed końcem ostatniej części meczu po rzucie Franka Kaminsky'ego gospodarze powiększyli różnicę do dziewięciu (78:69). Goście nie poddawali się. Po dwóch kolejnych skutecznych akcjach Bradleya Beala udało im się doprowadzić do wyniku 91:93 na 15,4 s przed końcową syreną. Gospodarze nie pozwolili jednak odebrać sobie zwycięstwa. Najskuteczniejszy w stołecznej drużynie był John Wall - 19 pkt i 8 asyst. W piątek rozgrywający Wizards miał rekordowe w karierze 20 asyst, a w sobotę przekroczył liczbę 4500 decydujących podań w meczach NBA. Beal uzyskał 18 pkt, a Otto Porter - 16. Gortat przebywał w sobotę na parkiecie 27 minut, trafił dwa z siedmiu rzutów z gry i obydwa wolne. Jego dorobek uzupełnia 14 zbiórek w obronie i dwie w ataku, blok, strata i jeden faul. Wśród zwycięzców wyróżnili się środkowy Cody Zeller - 19 pkt oraz Kemba Walker i Marvin Williams - po 16. "Czarodzieje" z bilansem 42 zwycięstw i 27 porażek zajmują trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Kolejne spotkanie rozegrają w poniedziałek na wyjeździe z zajmującymi drugie miejsce Boston Celtics (44-25).