To już koniec naprawdę obiecującej serii Golden State Warriors w rozgrywkach NBA - po czterech zwycięstwach z rzędu zawodnicy z Kalifornii ulegli na własnym terenie ekipie Boston Celtics. Porażka była wyraźna - goście ograli "Wojowników" 110-88, natomiast należy przyznać, że GSW stracili w czasie potyczki swojego lidera, Stephena Curry'ego. Point guard musiał opuścić parkiet w Chase Center już w drugiej kwarcie - na nieco ponad cztery minuty przed syreną wzywającą na przerwę doznał bowiem kontuzji lewej stopy. Nie byłoby w tym w zasadzie nic przesadnie przyciągającego uwagę, gdyby nie okoliczności zdarzenia. NBA. Marcus Smart wpadł w nogi Stephena Curry'ego. Lider Warriors nie mógł dalej grać W tamtym fragmencie rozgrywki Curry próbował złapać piłkę, która wypadła z rąk Jaysonowi Tatumowi. Był bliski zrealizowania swojego zamiaru, ale wówczas w zasadzie "szczupakiem" do piłki wyskoczył Marcus Smart, który jednocześnie wpadł w nogi rywala sprawiając, że jego lewa stopa wygięła się pod mocno nienaturalnym kątem. W ferworze meczowej walki Curry niemal od razu się podniósł i próbował jeszcze pobiec w kierunku kosza oponentów, by wziąć udział w kontrze, ale już wówczas wyraźnie utykał. Ostatecznie udał się do szatni i nie mógł już pomóc kompanom z drużyny. Zawodnik przeszedł rezonans magnetyczny i teraz czeka na bardziej szczegółowe wyniki badań dotyczących swojej stopy. NBA. Steve Kerr był wściekły po faulu na Curry'm. Posprzeczał się ze Smartem Cała sytuacja wywołała wściekłość Steve'a Kerra, szkoleniowca Warriors. Trener miał ogromne pretensje do sędziów, którzy przez chwilę debatowali nad przebiegiem zdarzeń, a potem kamery uchwyciły, jak Kerr i Smart wdali się w bardzo żywiołową wymianę zdań. Do eskalacji na szczęście nie doszło. "Rozmawialiśmy potem jeszcze po meczu, między nami wszystko jest w porządku. Uznałem to po prostu za niebezpieczne zagranie i chciałem mu to uświadomić" - powiedział już uspokojony Kerr na konferencji prasowej zorganizowanej po spotkaniu. Na razie szkoleniowiec nie wdawał się w szczegóły dotyczące stanu zdrowia Curry'ego. Dłuższy rozbrat z koszykówką rozgrywającego byłby bardzo bolesny dla Warriors, zwłaszcza, że już tylko miesiąc pozostał do startu play-offów. NBA. Dinwiddie z buzzer beaterem, Jokić z kolejnym kamieniem milowym Nie tylko w San Francisco działo się wiele w ostatniej kolejce spotkań NBA. Mecz we własnej hali przegrali także m.in. Brooklyn Nets, którzy w niezwykle emocjonujących okolicznościach ulegli Dallas Mavericks 111-113. Rzut na wagę zwycięstwa oddał dosłownie w ostatniej chwili Spencer Dinwiddie, który pozostał niekryty w prawym sektorze parkietu. Po dopisaniu trzech punktów do swojego konta mógł się cieszyć wraz z kolegami z ekipy "Mavs" z trzeciej wygranej z rzędu. Kolejne bardzo dobre spotkanie zaliczył też Nikola Jokić, który zmierza po drugi z kolei tytuł MVP. Serb w wygranym przez jego Denver Nuggets spotkaniu z Washington Wizards (127-109) zdobył 29 punktów, 13 zbiórek i osiem asyst, będąc bez wątpienia graczem meczu. To jednak nie wszystko, bo Jokić dzięki temu spotkaniu osiągnął próg 10 tys. pkt, pięciu tys. zbiórek i trzech tys. asyst jako drugi najszybszy gracz w dziejach NBA - jak wyliczył portal "The Sporting News" "Joker" do pokonania tego pułapu potrzebował 516 potyczek - tylko słynny Larry Bird jest pod tym względem lepszy (legenda Celtics dokonała tego samego w 515 meczach). Zobacz także: Wojna w Ukrainie. Cezary Trybański dla Interii: Bracia Kliczko pokazują wielką klasę NBA. Wyniki środowych spotkań Los Angeles Clippers - Toronto Raptors 100:103 San Antonio Spurs - Oklahoma City Thunder 122:120 Brooklyn Nets - Dallas Mavericks 111:113 New York Knicks - Portland Trail Blazers 128:98 Charlotte Hornets - Atlanta Hawks 116:106 Cleveland Cavaliers - Philadelphie 76ers 114:118 Washington Wizards - Denver Nuggets 109:127 Golden State Warriors - Boston Celtics 88:110 Sacramento Kings - Milwaukee Bucks 126:135 Utah Jazz - Chicago Bulls 125:110 Houston Rockets - Phoenix Suns 112:129 Minnesota Timberwolves - Los Angeles Lakers 124:104