Niecodzienny przebieg miał inny środowy mecz ligi NBA - zespół Los Angeles Clippers odrobił dużą stratę w końcówce pojedynku z Oklahoma City Thunder.Przed "Ostrogami" miejsce w play off zapewnili sobie tylko mistrzowie z poprzedniego sezonu - Golden State Warriors. W środę ekipa z San Antonio wygrała 29. z rzędu mecz we własnej hali. Miejscowi koszykarze czekali na to zwycięstwo niemal miesiąc. Tyle trwała ich przerwa w meczach u siebie, która związana była z imprezą rodeo. W tym sezonie podopieczni Gregga Popovicha są jak na razie niepokonani na własnym terenie. W środę 27 pkt rzucił Kawhi Leonard, a LaMarcus Aldridge dołożył 23 i 10 zbiórek. "Oni są naszą niszczycielską siłą w ofensywie. Wykonali kawał świetnej roboty" - chwalił obu podopiecznych Popovich. Jego zespół zanotował 51. triumf w sezonie, na koncie ma też dziewięć porażek. Zajmują drugie miejsce w Konferencji Zachodniej, za Warriors. Jak się okazało, sami zawodnicy tuż po meczu nie wiedzieli nawet, że wywalczyli awans do play off i nie przywiązywali do tego zbyt dużej wagi. "Rzeczywiście, niespecjalnie na to zwracaliśmy uwagę. Nawet ja, choć to mój pierwszy rok w tej drużynie. Mamy większe cele na oku" - zaznaczył Aldridge. Awansem do play off w 19 kolejnych sezonach mógł się pochwalić wcześniej Boston Celtics w latach 1951-69. To czwarta pod względem długości seria w NBA. Najwięcej dla zespołu gości - po 16 pkt - zdobyli Tobias Harris i Marcus Morris. W meczu w Los Angeles także błysnęli gospodarze, notując największy powrót w tym sezonie. Oklahoma City Thunder prowadziła 22 pkt, ale końcówka spotkania należała do Clippers. Miejscowi wygrali 103:98, choć jeszcze na 7,5 minuty przed końcem czwartej kwarty przegrywali 16 pkt. W tym czasie bilans punktowy wyniósł 26-5. "Grzmoty" trafiły wówczas zaledwie jeden rzut z gry. Rano do tego zespołu dotarła informacja o śmierci współwłaściciela klubu - Aubreya McClendona, który zginął w wypadku samochodowym. "Nie chcę niczego odbierać zawodnikom z LA, ale czy to my przegraliśmy sami ze sobą, czy nas pokonano?" - zastanawiał się rozczarowany szkoleniowiec Thunder Billy Donovan. Chris Paul rzucił dla gospodarzy 21 pkt i miał 13 asyst, a DeAndre Jordan dołożył 20 pkt i 18 zbiórek. Rywalom nie pomogła dobra postawa Kevina Duranta, który trafił 30 pkt i Russella Westbrooka - 24 pkt i 12 asyst. Marcin Gortat zdobył 12 punktów i miał cztery zbiórki, a jego Washington Wizards w środowym meczu pokonali na wyjeździe Minnesota Timberwolves 104:98. To czwarte zwycięstwo z rzędu zespołu ze stolicy. Tym samym "Czarodzieje" wyrównali najdłuższą serię sukcesów w bieżących rozgrywkach i pierwszy raz od 15 stycznia mają taką samą liczbę zwycięstw i porażek (30-30). Awansowali na dziewiątą lokatę w Konferencji Wschodniej, wyprzedzając Chicago Bulls, które ma taki sam dorobek. Od Detroit Pistons (31-30), zajmujących ósme, ostatnie miejsce dające prawo gry w play off, dzieli ich minimalny dystans. Wyniki środowych meczów NBA: Orlando Magic - Chicago Bulls 102:89 Philadelphia 76ers - Charlotte Hornets 99:119 Toronto Raptors - Utah Jazz 104:94 Boston Celtics - Portland Trail Blazers 116:93 Minnesota Timberwolves - Washington Wizards 98:104 Houston Rockets - New Orleans Pelicans 100:95 Memphis Grizzlies - Sacramento Kings 104:98 Milwaukee Bucks - Indiana Pacers 99:104 San Antonio Spurs - Detroit Pistons 97:81 Denver Nuggets - Los Angeles Lakers 117:107 Los Angeles Clippers - Oklahoma City Thunder 103:98