Tendencja jest wyraźna. W sezonie 1991/92 w lidze NBA grało 23 zagranicznych zawodników z 18 krajów. Przed rokiem koszykarzy urodzonych poza USA lub posiadających paszport innego kraju było już 74 i reprezentowali 35 państw. Przez te lata amerykańska liga otworzyła się na świat, poszerzyła o kluby z Kanady (Vancouver Grizzlies i Toronto Raptors - dziś ostał się tylko ten drugi), zawojowała Chiny i Amerykę Południową. W Europie, po rozpadzie Związku Radzieckiego i Jugosławii, powstały silne koszykarsko kraje, m.in. Litwa, Serbia, Chorwacja czy Słowenia dostarczające utalentowanych zawodników do NBA. Początkiem ekspansji był spektakularny występ na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku amerykańskiego Dream Teamu, złożonego z największych gwiazdorów NBA. Po 20 latach padają kolejne rekordy "umiędzynarodowienia". W tym sezonie tylko w jednym klubie - Philadelphia 76ers - nie ma koszykarza spoza USA. Na przeciwnym biegunie są San Antonio Spurs z sześcioma cudzoziemcami w składzie (Francuzi Tony Parker, Boris Diaw i Nando De Colo, Argentyńczyk Manu Ginobili, Brazylijczyk Tiago Splitter oraz Australijczyk Patrick Mills). Po pięciu zagranicznych koszykarzy mają Minnesota Timberwolves (Czarnogórzec Nikola Pekovic, Hiszpan Ricky Rubio, Portorykańczyk Jose Juan Barea oraz Rosjanie Aleksiej Szwed i Andriej Kirilenko) i Toronto Raptors (Włoch Andrea Bargnani, Hiszpan Jose Calderon, Litwini Linas Kleiza i Jonas Valanciunas oraz Chorwat Tomislav Zubcic). W Phoenix Suns, gdzie występuje polski jedynak w NBA Marcin Gortat, jest trzech koszykarzy spoza USA - także Słoweniec Goran Dragic i Argentyńczyk Luis Scola. Wszyscy wychodzą w pierwszej piątce i zaliczają się do najlepiej zarabiających w drużynie.