Według jednego ze źródeł, David Stern, powiedział Billy Hunterowi na spotkaniu, że właściciele klubów chcą zmniejszyć udział graczy w przychodach NBA do wiele poniżej 50 procent. Zgodnie z ostatnimi ustaleniami, które obowiązywały do końca czerwca tego roku, do graczy należało 57 procent ze wszystkich wpływów. Związek zawodników już obniżył swoje żądania do 54 procent w trakcie negocjacji, dzięki czemu na podstawie zeszłego sezonu pozwalają właścicielom zaoszczędzić 300 milionów dolarów rocznie. Jednocześnie w umowie miał się znaleźć zapis, że udział graczy miałby się zwiększyć, o ile łączny przychód ligi by się zwiększył. Nie została ustalona data kolejnego spotkania, ale obie strony zgodziły się, że ma do niego dojść w najbliższym tygodniu. Niezależnie od tego, kiedy dojdzie do porozumienia, od tego momentu minimum 2 tygodnie zajmie spisanie dokładnego stanowiska i podpisanie dokumentu przez strony. Eksperci z USA wyliczyli, że offseason, składający się z czasu na podpisywanie wolnych agentów i obóz przygotowawczy, trwać powinien minimalnie 4 tygodnie, w związku z czym, żeby sezon rozpoczął się o czasie, do ugody musiałoby dojść do końca września, czyli w ciągu najbliższych siedmiu dni. David Stern skomentował to bardzo krótko: "Kalendarz nie jest naszym przyjacielem." Sezon regularny ma się rozpocząć 1 listopada meczem między obrońcami tytułu Dallas Mavericks, a Chicago Bulls. Derek Fisher tak się wypowiedział na temat startu: "Nad pewnymi rzeczami nie mam kontroli, więcej mógłby powiedzieć na temat startu sezonu komisarz Stern, a także Adam Silver. Nie zamierzam zgadywać, kiedy wystartujemy z sezonem. Kalendarz na pewno nie jest naszym sprzymierzeńcem, ale nie zamierzamy poddać się pod presją czasu." Powiedział także: "Będziemy dalej pracować aż uda nam się dojść do porozumienia, ale na obecną chwilę nie mam nic do dodania. Nie mam żadnych odpowiedzi na wasze pytania, dlatego wolimy dalej pracować nad znalezieniem konkretnych rozwiązań." <a href="http://zkrainynba.pl/">Więcej o NBA czytaj na blogu</a>