Skrzydłowy Nets ostatni raz wystąpił 13 lutego, a potem opuścił 23 spotkania ze względu na kontuzję nogi. Rywalizację z "Pelikanami" rozpoczął jako rezerwowy, a kiedy pojawił się na parkiecie był bezbłędny. W 19 minut trafił pięć rzutów z gry, w tym dwa za trzy punkty, oraz wykorzystał pięć wolnych. Ponadto miał siedem zbiórek i pięć asyst. Nowojorczycy prowadzili do przerwy różnicą 20 "oczek" (79:59), a po trzeciej kwarcie wygrywali już 115:82. Dopiero w ostatniej odsłonie rywalom udało się nieco zmniejszyć rozmiary porażki. W zespole Nets, który jest liderem Konferencji Wschodniej (bilans gier 36-16), oprócz Duranta wyróżnili się Kyrie Irving - 24 pkt i LaMarcus Aldridge - 22. W ekipie Pelicans najskuteczniejszy był Eric Bledsoe - 26 pkt. W jedynym środowym meczu zakończonym po dogrywce - hitowej potyczce na Zachodzie - Utah Jazz przegrali na wyjeździe 113:117 z Phoenix Suns. Gościom - najlepszej obecnie drużynie rozgrywek (38-13) nie pomogła dobra forma Donovana Mitchella; uzyskał 41 punktów (16 celnych rzutów na 35 prób) i zebrał z tablic osiem piłek. To również ten koszykarz doprowadził do dogrywki, trafiając "trójkę" na 10 sekund przed końcem regulaminowego czasu. Natomiast Rudy Gobert miał 16 punktów i 18 zbiórek. Zespół Suns (36-14) jest na drugim miejscu w lidze, a o jego zwycięstwie (siódmym z rzędu w tym sezonie) nad Jazz przesądzili głównie Devin Booker 35 pkt i Chris Paul 29 pkt, dziewięć asyst. Russell Westbrook zapisał na koncie 20. triple-double w sezonie (23 punkty, 15 asyst, 14 zbiórek) i piąte w ostatnich sześciu występach, a Washington Wizards wygrali na wyjeździe z Orlando Magic 131:116. Z kolei po pięciu meczach nieobecności do składu Wizards wrócił Bradley Beal i zdobył 26 punktów. Stołeczny klub przerwał serię czterech przegranych.