Pierwsze pojedynki w fazie play off nie zawiodły pod kątem emocji. Najdłużej na wyłonienie zwycięzcy w sobotę trzeba było czekać w spotkaniu Konferencji Wschodniej w Milwaukee. W poprzednim sezonie Bucks i Heat trafiły na siebie w drugiej rundzie play off i wówczas niespodziewanie pewnie (4-1) awans wywalczył zespół z Florydy. Tym razem na otwarcie górą byli gospodarze, ale rywale potwierdzili, że nie ułatwią faworytom zadania. Oba zespoły miały tego dnia duże problemy ze skutecznością przy rzutach z dystansu. W tym gronie był m.in. dobrze pilnowany przez rywali gwiazdor "Kozłów" Giannis Antetokounmpo. Do dogrywki doprowadził - równo z syreną - lider Heat Jimmy Butler. Bohaterem gospodarzy w dodatkowej części gry był Khris Middleton, który na pół sekundy przed końcem zapewnił im wygraną. W całym spotkaniu zdobył on 27 punktów, do których dołożył po sześć zbiórek i asyst. Antetokounmpo zanotował 26 pkt, 18 zbiórek i pięć asyst. W ekipie gości błyszczał tego dnia rezerwowy Goran Dragic, zdobywca 25 punktów "oczek". Butler zanotował tzw. double-double - 17 pkt, 10 zbiórek i osiem asyst. Kolejny mecz tej pary odbędzie się w poniedziałek. Przewagi własnego parkietu nie wykorzystały obie ekipy występujące w roli gospodarzy sobotnich spotkań na Zachodzie. Clippers ulegli Dallas Mavericks 103:113. Drużyna z "Miasta Aniołów" musiała odrabiać straty po słabym początku, później trwała dość wyrównana rywalizacja, a o triumfie przyjezdnych zadecydowała końcówka. Pierwszoplanową postacią w zespole z Dallas był Luka Doncic, który popisał się tzw. triple-double. 22-letni Słoweniec zdobył 31 pkt, miał 11 asyst i 10 zbiórek. Po raz trzeci w karierze zanotował w fazie play off dwucyfrową zdobycz w trzech elementach. Najwięcej punktów dla Clippers - 26 - rzucił Kawhi Leonard. Drugi mecz tych ekip zaplanowano na wtorek. W sobotę w Konferencji Zachodniej początek rywalizacji w play off nie udał się również Denver Nuggets, którzy we własnej hali musieli uznać wyższość Portland Trail Blazers 109:123. Ozdobą meczu była rywalizacja Damiana Lillarda i Nikoli Jokica. Zawodnik gości zdobył 34 pkt i miał 13 asyst. Broniący barw gospodarzy Serb rzucił tyle samo punktów, do których dołożył 16 zbiórek. Kolejna odsłona zmagań w tej parze odbędzie się w poniedziałek. Rywalizujący na Wschodzie gracze Brooklyn Nets nie bez kłopotu wygrali u siebie z Boston Celtics 104:93. Przebieg spotkania przez długi czas nie wskazywał jednak, że to oni po końcowej syrenie będą cieszyć się ze zwycięstwa. Do niego poprowadził ich Kevin Durant, zdobywca 32 pkt, który miał też 12 zbiórek. Kyrie Irving miał 29 "oczek", a James Harden dołożył 21. Najlepszy po stronie gości był Jayson Tatum - 22 pkt.