Gortat spotkanie rozpoczął w pierwszej piątce. Na parkiecie przebywał 31 minut i trafił siedem z 14 rzutów z gry. Jego dorobek uzupełniają trzy straty oraz jedna asysta. 29-letni łodzianin otworzył wynik meczu, a wyjątkowym, jak na siebie, rzutem za trzy punkty popisał się równo z syreną kończącą pierwszą połowę. Polak, który na parkietach NBA występuje od sezonu 2007/08, zza linii oddalonej od kosza o 7,24 m trafił dopiero po raz trzeci w karierze. Była to jego czternasta próba. Wizards nie byli w stanie nawiązać walki z aktualnymi mistrzami. Gospodarze trafiali do kosza z olbrzymią łatwością, a prym wiodła "Wielka Trójka": LeBron James (25 pkt), Chris Bosh (24) i Dwyane Wade (20). Przed ostatnią częścią gry Heat prowadzili już różnicą 23 punktów. Zryw gości w czwartej kwarcie pozwolił im jedynie uniknąć pogromu. Najskuteczniejszy w pokonanym zespole był Bradley Beal - 19 pkt. To była trzecia porażka Wizards w trzecim meczu. Kolejne spotkanie "Czarodzieje" rozegrają w środę. Na wyjeździe zmierzą się z Philadelphia 76ers i będą mieli okazję do rewanżu; w piątek we własnej hali ulegli tej drużynie 102:109.