29-letni Lillard to jeden z najlepszych rozgrywających w NBA. Czterokrotny uczestnik Meczu Gwiazd ma opinię bardzo dobrego strzelca, ale tym razem błysnął wszechstronnością. "Najwyższa pora, zajęło mi to osiem lat. Myślę, że wiele razy wcześniej mogłem uzbierać triple-double, gdybym się na tym skoncentrował. Czasem brakowało mi asysty, czy zbiórki. To jednak nigdy nie był dla mnie priorytet" - powiedział. Początek spotkania należał do Rockets, którzy szybko osiągnęli 12-punktowe prowadzenie. Gospodarze z nawiązką odrobili stratę jeszcze w pierwszej połowie, a później kontrolowali przebieg gry. Wśród przyjezdnych najlepszy był Russell Westbrook. Uzyskał 39 pkt i 10 zbiórek, ale nie miał dostatecznego wsparcia. James Harden trafił tylko pięć z 18 rzutów z gry, a Eric Gordon, który dwa dni temu w meczu zdobył 50 punktów, tym razem skuteczny był jedynie w dwóch z dziesięciu prób. W tabeli Konferencji Zachodniej Rockets z bilansem 29 zwycięstw i 17 porażek zajmują szóste miejsce. Trail Blazers (21-27) są na 10. pozycji. Prowadzi ekipa Los Angeles Lakers (36-10), a na Wschodzie najlepsi są Milwaukee Bucks (40-6). Liderzy tego dnia odpoczywali. Wygrać minionej nocy zdołała za to inna drużyna z Teksasu - San Antonio Spurs. "Ostrogi" we własnej hali pokonały Utah Jazz 127:120. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził DeMar DeRozan, który zdobył 38 punktów. Dla pokonanych 31 pkt uzyskał Donovan Mitchell.