Teoretycznie najłatwiejsze zadanie stało przed Thunder. Lakers to najsłabsza drużyna Konferencji Zachodniej, z 64 meczów zdołała wygrać tylko 22. Początek meczu także nie zwiastował niespodzianki. Po pierwszej kwarcie podopieczni trenera Scotta Brooksa wygrywali dziewięcioma punktami. Później jednak goście byli coraz mniej skuteczni. Kevin Durant miał co prawda triple-double (27 pkt, 12 asyst i 10 zbiórek), a Russell Westbrook dołożył 20 punktów, ale obaj trafili tylko 15 z 42 rzutów z gry, w dodatku mieli 13 strat. W drużynie "Jeziorowców" nie do zatrzymania był za to Jodie Meeks. 26-letni koszykarz ustanowił swój rekord kariery, uzyskując aż 42 pkt. Trafił m.in. sześć z 11 prób za trzy punkty i wszystkie 14 rzuty wolne. Lakers wygrali 114:110. Thunder z bilansem 46-17 zajmują na Zachodzie drugie miejsce. Prowadzi ekipa San Antonio Spurs (46-16). Broniący trofeum Heat, po dwóch porażkach w Teksasie z Houston Rockets i San Antonio Spurs, tym razem po dogrywce ulegli Bulls 88:95. W drużynie z Florydy zawiódł przede wszystkim LeBron James, który trafił tylko osiem z 23 rzutów gry (17 pkt). W ostatniej akcji regulaminowego czasu gry mógł dać swojej drużynie zwycięstwo, ale został zablokowany przez Jimmy'ego Butlera. W dogrywce Heat nawet nie nawiązali walki, zdobyli w niej zaledwie dwa punkty. W drużynie "Byków" znów świetnie grał Joakim Noah. Francuski środkowy uzyskał 20 pkt, 12 zbiórek, siedem asyst i pięć bloków. "Chcę to, co oni już mają - mistrzowskiego tytułu. By go zdobyć prawdopodobnie będziemy musieli ich pokonać także w fazie play off" - powiedział Noah, którego ojciec Yannick, przed laty świetny tenisista, obserwował spotkanie z trybun. Bulls (35-28) zajmują w Konferencji Wschodniej czwarte miejsce. Heat (43-17) sklasyfikowani są dwie lokaty wyżej. Wciąż prowadzą Pacers (46-17), choć w niedzielę doznali czwartej kolejnej porażki. Ulegli Mavericks 94:105. Koszykarze z Indianapolis popełnili aż 21 strat (rywale 10). Wyrównana grę toczyli tylko wtedy, gdy na parkiecie przebywali podstawowi zawodnicy. Rezerwowi zdołali zdobyć zaledwie cztery punkty. Dla porównania zawodnicy z ławki Mavericks uzyskali aż 41 "oczek". Dzięki ich postawie nie miała większego znaczenia słabsza gra Dirka Nowitzkiego, który trafił tylko trzy z 14 rzutów z gry (14 pkt). Najlepsi w ekipie z Dallas byli Monta Ellis i Devin Harris - zdobyli po 20 pkt. Wśród pokonanych najskuteczniejszy był Paul George - 27 pkt i 11 zbiórek. Ciekawie było w Houston, gdzie zmierzyły się dwie czołowe drużyny Konferencji Zachodniej. Rockets (44-19) pokonali po dogrywce 118:113 Portland Trail Blazers (42-21). Gospodarzy do triumfu poprowadził James Harden. Uzyskał 41 pkt, 10 zbiórek i po sześć asyst i przechwytów. W Nowym Orleanie błyszczał za to Anthony Davis. 20-letni skrzydłowy zdobył 32 pkt. miał także 17 zbiórek i sześć bloków, a jego Pelicans pokonali po dogrywce Denver Nuggets 111:107. Z czwartego w karierze triple-double cieszył się Kyle Lowry. Rozgrywający Toronto Raptors zapisał na swoim koncie 20 pkt, 12 zbiórek i 11 asyst. 27-letni koszykarz miał podwójne powody do zadowolenia, bo jego drużyna wygrała na wyjeździe z Minnesota Timberwolves 111:104. Wyniki niedzielnych meczów NBA: Boston Celtics - Detroit Pistons 118:111 Brooklyn Nets - Sacramento Kings 104:89 Chicago Bulls - Miami Heat 95:88 (po dogrywce) Dallas Mavericks - Indiana Pacers 105:94 Golden State Warriors - Phoenix Suns 113:107 Houston Rockets - Portland Trail Blazers 118:113 (po dogrywce) Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder 114:110 Minnesota Timberwolves - Toronto Raptors 104:111 New Orleans Pelicans - Denver Nuggets 111:107 (po dogrywce)