Bohaterem spotkania był niezawodny Reggie Miller, który spudłował wprawdzie 6 pierwszych rzutów, ale siódmy trafił i to w momencie, kiedy Pacers tego najbardziej potrzebowali. Na 31,7 sekund przed końcem meczu, przy stanie 74:74, Reggie trafił za trzy punkty i był to przełomowy moment tego spotkania. - Wszystko co w tej akcji potrzebowałem, to wolna przestrzeń przez pół sekundy - stwierdził po meczu Miller. W kolejnej akcji Richard Hamilton spudłował zza lini 7,24 metra i ekipa z Detroit szybko sfaulowała Jermaine'a O'Neala. Ten na 19,8 sekundy przed ostatnią syreną nie trafił żadnego z dwóch wolnych i "Tłoki" znów miały jeszcze jedną szansę. Ku radości widzów w Conseco Fieldhouse Chauncey Billups i Rasheed Wallace spudłowali swoje próby rzutów za trzy i na 6,6 sekundy przed końcem Miller trafił jeden rzut wolny, ustalając wynik spotkania na 78:74. Było to 14. z rzędu zwycięstwo Pacers przed własną publicznością. Zobacz stan rywalizacji oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2004