Tym razem pierwszoplanową postacią w zespole gospodarzy był Dwyane Wade, który uzyskał 29 pkt, miał siedem asyst i cztery zbiórki. LeBron James dołożył jednak 18 pkt, czyli po raz 501. z rzędu przekroczył granicę 10. Zanotował również sześć asyst i pięć zbiórek. Liderem Clippers był Blake Griffin - 27 pkt i 14 zbiórek. "Do przerwy wszystko wyglądało dobrze i prowadziliśmy. Później jednak zgubiliśmy tempo gry, w nasze poczynania wkradł się chaos" - przyznał trener gości Doc Rivers. Ze zwycięstwa cieszyła się natomiast druga drużyna z Los Angeles. Lakers pokonali na wyjeździe Houston Rockets 99:98, a o ich sukcesie zdecydowało trafienie z prawie ośmiu metrów Steve'a Blake'a sekundę przed upłynięciem regulaminowego czasu gry. Odpowiedź Patricka Beverleya, równo z końcową syreną, była niecelna. "Rakietom" nie pomogła skuteczność Jamesa Hardena, który zdobył 35 pkt, miał dziewięć zbiórek i pięć asyst. Na linii rzutów wolnych zawiódł grający pierwszy raz przeciw niedawnym kolegom Dwight Howard. Trafił tylko pięć z szesnastu takich prób. Łącznie uzyskał 15 pkt i 14 razy zebrał piłkę pod koszem. Dwie minuty przed końcem gry gospodarze prowadzili różnicą pięciu punktów (98:93), ale później już nie powiększyli dorobku. Spudłowali cztery rzuty z gry, a Howard nie wykorzystał dwóch wolnych. "Ogólnie fatalnie wykorzystywaliśmy rzuty wolne, w czym miałem swój udział. Niespełna 64 proc. skuteczności w tym elemencie to katastrofa. Musimy nad tym popracować" - ocenił Howard. Lakers najpierw zmniejszyli straty po "trójce" Jodiego Meeksa, a następnie decydujący rzut oddał Blake. Wśród gości, którzy aż 16-krotnie trafili za trzy punkty, najcelniej rzucał Meeks - 18 pkt, a 16 dodał inny rezerwowy - Wesley Johnson. Wyniki czwartkowych meczów sezonu regularnego ligi NBA: Miami Heat - Los Angeles Clippers 102:97 Denver Nuggets - Atlanta Hawks 109:107 Houston Rockets - Los Angeles Lakers 98:99