Rywalizacja w parze Heat - Pacers zapowiadała się na wyrównaną, ale na razie jej ton zdecydowanie nadaje ekipa z Florydy. W ostatnim spotkaniu kluczowa okazała się druga kwarta. W niej Heat osiągnęli aż 20-punktową przewagę i do końca kontrolowali przebieg gry. "Przed żadnym meczem nie myślimy o tym, że możemy go przegrać. Chcemy zwyciężać i wiemy, że nas na to stać" - podkreślił lider Heat Jimmy Butler, który zdobył 27 punktów. Słoweniec Goran Dragic dołożył 24 pkt, Bam Adebayo 22 pkt i 11 zbiórek, a rezerwowy Tyler Herro 20 pkt. "Wiemy jaka jest stawka kolejnego meczu. Jeśli przegramy, to kończymy sezon. Powiedziałem chłopakom, że jeszcze nie jesteśmy martwi i jesteśmy w stanie odwrócić rywalizację" - podkreślił trener Pacers Nate McMillan. W jego zespole na wyróżnienie zasługuje Malcolm Brogdon - 34 pkt, 14 asyst i siedem zbiórek. Minionej nocy planowe zwycięstwa odniosły najlepsze drużyny obu konferencji w sezonie zasadniczym. Milwaukee Bucks pokonali Orlando Magic 121:107, a Los Angeles Lakers wygrali z Portland Trail Blazers 116:108. W obu parach 2-1 prowadzą faworyci. Bucks do wygranej tradycyjnie poprowadził Giannis Antetokounmpo. Grecki skrzydłowy spudłował tylko dwa z 14 rzutów z gry. Uzyskał 35 pkt, 11 zbiórek i siedem asyst. W Lakers błyszczały natomiast dwie gwiazdy - LeBron James miał 38 pkt, 12 zbiórek i osiem asyst, a Anthony Davis 29 pkt, 11 zbiórek i osiem asyst. Niespodzianką zakończył się natomiast mecz Houston Rockets - Oklahoma City Thunder. Po dwóch wcześniejszych zwycięstwach Teksańczyków, tym razem po dogrywce wygrali Thunder 119:107. Na początku dodatkowej części gry Rockets stracili najlepszego strzelca Jamesa Hardena (38 pkt), który popełnił szósty faul i musiał opuścić parkiet. Jego koledzy w trakcie pięciominutowej dogrywki zdołali zdobyć tylko trzy punkty. W ekipie Thunder najlepszy był Niemiec Dennis Schroeder - 29 pkt. Chris Paul dołożył 26, Shai Gilgeous-Alexander 23, a Włoch Danilo Gallinari 20 pkt. wkp/ krys/