W piątkową noc w NBA nie odbyło się wiele spotkań - kibice koszykówki mogli oglądać zaledwie pięć starć. Jedno z nich było jednak wyjątkowe - Memphis Grizzlies zupełnie zdominowali Oklahoma City Thunder na własnym terenie. Ekipa z Tennessee była tak skuteczna, że mecz skończyła z... 73-punktową przewagą. NBA. Memphis Grizzlies dali sobie radę nawet bez Moranta Zespół z Memphis, co ciekawe, radził sobie bez swojej wielkiej gwiazdy, Ja Moranta - point guard nabawił się bowiem wcześniej urazu kolana. Swoją nieobecnością nie sprawił jednak kłopotów swoim kompanom, którzy bez problemów zdobywali kolejne punkty.Najwięcej dopisał do swojego konta Jaren Jackson - aż 27, drugi w klasyfikacji strzeleckiej był De'Anthony Melton (19 pkt). Szalenie cenna okazała się postawa Hiszpana Santiego Aldamy - nie dość, że trafił 18 "oczek", to zanotował jeszcze 10 zbiórek. 73 punkty różnicy to oczywiście absolutny rekord i pierwsza taka sytuacja, w której dysproporcja między dwoma ekipami wynosi ponad 70 pkt. Poprzedni rekord ustanowiono w 1991 roku - wówczas Cleveland Cavaliers wygrali z Miami Heat 148-80, czyli - jak łatwo wyliczyć - "Cavs" byli lepsi od rywali o 68 pkt. NBA. Oklahoma City kontynuują fatalną serię To kolejny niechlubny rekord Oklahomy w ostatnim czasie - na wiosnę tego roku przegrali u siebie z Indiana Pacers 95-152 i była to najwyższa porażka gospodarzy w historii NBA.Dla OKC przegrana z Grizzlies była ósmą porażką z rzędu. Co zaskakujące, nie jest to ostatnia drużyna Konferencji Zachodniej - jeszcze niżej w tabeli plasują się New Orleans Pelicans oraz Houston Rockets. PaCze