W pierwszym spotkaniu w lidze po przerwie na Mecz Gwiazd "Czarodzieje" odnieśli czwarte z rzędu zwycięstwo nad zespołem Utah, co ostatnio zdarzyło im się w sezonie 1982/83. Zawdzięczają je dobrej obronie (zmusili "Jazzmanów" do popełnienia rekordowej w sezonie liczby 23 strat), lepszej skuteczności w ataku (w całym meczu 48 procent wobec 40 rywali) i szybkim kontratakom. Już w pierwszej kwarcie uzyskali pięciopunktową przewagę (28:23), której nie oddali do końca spotkania. Na początku trzeciej kwarty ich prowadzenie wzrosło do 17 punktów (61:44), a w końcówce spotkania po siedmiu kolejnych punktach jedynego Polaka w NBA oraz celnym rzucie Bradleya Beala było nawet 102:83 dla gospodarzy. Nazajutrz po swoich 32. urodzinach Gortat był wyróżniającym się graczem na boisku, najlepszym strzelcem i blokującym spotkania oraz najlepiej zbierającym zespołu. Grał 30 minut, trafił dziewięć z 12 rzutów za dwa punkty i cztery z pięciu wolnych, zebrał sześć piłek w obronie i cztery w ataku, miał dwa przechwyty, pięć bloków, co jest jego rekordem sezonu, jedną stratę i trzy faule. Był to jego piąty mecz w bieżących rozgrywkach, w którym uzyskał 20 punktów lub więcej. Już do przerwy - mimo że w połowie pierwszej kwarty zszedł z boiska z powodu popełnionych dwóch fauli - był wraz z kolegą z zespołu Johnem Wallem najlepszym strzelcem spotkania (11 pkt). Schodząc do szatni, udzielił wywiadu reporterowi stacji CSN, odpowiadając na wstępie na pytanie, jak po polsku mówi się "Happy birthday". Potem dodał: "Musimy starać się dobrze zbierać, dbać o każdą piłkę. Bloki pomagają nam z kolei wyprowadzać kontrataki prowadzące do łatwych punktów". Tak też wyglądał mecz po przerwie. "Czarodzieje" zablokowali aż 10 rzutów rywali, co jest ich rekordem sezonu i, chociaż zbiórki przegrali 36:48, wygrali pewnie. Poza łodzianinem najwięcej punktów dla Wizards zdobyli Wall - 17, 11 asyst i cztery przechwyty oraz Brazylijczyk Nene i Beal - po 16. W drużynie gości wyróżnili się Gordon Hayward - 19, Rodney Hood 18 i francuski środkowy Rudy Gobert - 16 i 12 zb. W składzie Wizards nie było już podkoszowych Krisa Humphriesa i DeJuana Blaira, którzy wraz z prawem do wyboru w drafcie zostali oddani tuż przed zamknięciem okienka transferowego do Phoenix Suns za Markieffa Morrisa. Ma on wzmocnić siłę stołecznego zespołu w obronie i uzupełniać skład na obu pozycjach skrzydłowych, a nawet - w miarę potrzeby - środkowego. Koszykarze z Waszyngtonu z bilansem 24 zwycięstw i 28 porażek zajmują 10. lokatę w Konferencji Wschodniej. Czwartkowy mecz został przełożony z 23 stycznia z powodów klęski opadów śniegu. W związku z tym Wizards muszą teraz rozegrać trzy spotkania dzień po dniu. Ostatnio w takiej sytuacji była ekipa Indiana Pacers w dniach 4-6 lutego 2013 i wygrała wszystkie te mecze. "Czarodziejom" walczącym o awans do czołowej ósemki na Wschodzie i awans do play off przydałoby się powtórzyć ten wyczyn. Już w piątek zmierzą się z wyprzedzającymi ich bezpośrednio Detroit Pistons (27-27), także we własnej hali, a w sobotę spotkają się na wyjeździe z Miami Heat (29-24), piątym zespołem na Wschodzie. Wyniki czwartkowych meczów NBA: Washington Wizards - Utah Jazz 103:89 Cleveland Cavaliers - Chicago Bulls 106:95 Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 105:86