Polski środkowy mecz rozpoczął w podstawowej piątce. Na parkiecie łącznie spędził tylko 16 minut, ale był bardzo efektywny. Trafił pięć z sześciu rzutów z gry, a oprócz 10 punktów miał także osiem zbiórek. Popełnił jedną stratę i trzy faule. Clippers przez większość spotkania przegrywali; w drugiej kwarcie różnicą nawet 15 punktów. Na prowadzenie udało im się wyjść dopiero w ostatniej części gry. Najlepsi w ich szeregach byli Włoch Danilo Gallinari oraz Tobias Harris, którzy uzyskali 28 i 27 pkt. Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługują Jarrett Allen - 24 pkt i 11 zbiórek, a także D'Angelo Russell - 23 pkt i 10 asyst. Koszykarze z "Miasta Aniołów" wygrali już cztery mecze z rzędu i z bilansem 10-5 zajmują czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej. Na kolejne zwycięstwo szansę mają w poniedziałek, kiedy na wyjeździe zmierzą się ze słabą ekipą Atlanta Hawks (3-13). 60 punktów Walkera to jego rekord kariery, a także najlepszy indywidualny występ w obecnym sezonie w całej lidze. 28-letni rozgrywający miał świetną skuteczność (21/34 z gry i 12/12 wolnych), uzyskał również siedem zbiórek, cztery asysty i cztery przechwyty. Rysą jest jedynie aż dziewięć strat oraz fakt, że Hornets przegrali u siebie po dogrywce z Philadelphia 76ers 119:122. - Oczywiście jestem z siebie dumny, zdobyć tyle punktów to coś niesamowitego. Jest jednak we mnie też mnóstwo złości, bo przegraliśmy. To wszystko smakowałoby znacznie lepiej przy zwycięstwie - powiedział Walker. W ekipie gości bardzo dobrze zagrali Kameruńczyk Joel Embiid - 33 pkt i 11 zbiórek oraz Ben Simmons - 23 pkt, 11 zbiórek i dziewięć asyst. Bohaterem 76ers był jednak Jimmy Butler. Pozyskany tydzień temu zawodnik najpierw zablokował atakującego kosz Walkera, a następnie trafił "za trzy", gdy na zegarze pozostawało 0,3 s. Kryzys dopadł Golden State Warriors. Obrońcy tytułu doznali trzeciej porażki w czterech ostatnich meczach. Tym razem na wyjeździe ulegli Dallas Mavericks 109:112. Podłożem słabszej postawy "Wojowników" są problemy zdrowotne. Z powodu kontuzji zagrać nie mogli Stephen Curry i Draymond Green. Ciężar gry wziął na siebie Kevin Durant, ale jego 32 pkt okazało się niewystarczające. Wśród Teksańczyków prym wiódł Luka Doncić. 19-letni Słoweniec uzyskał 24 pkt, a w kluczowych momentach ręka mu nie zadrżała. Na 1.10 min przed końcem wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a na 7,2 s przed ostatnią syreną powiększył je do czterech punktów skutecznie wykonując rzuty wolne. "Uwielbiam rzuty w końcówce. NBA to oczywiście największa liga na świecie, ale robiłem takie rzeczy już w Realu Madryt" - powiedział Doncic, który pół roku temu razem z "Królewskimi" triumfował w Eurolidze. Mimo przegranej Warriors z bilansem 12-5 utrzymali prowadzenie w Konferencji Zachodniej. Na Wschodzie i zarazem w całej lidze najlepsze jest Toronto Raptors (13-4). Wyniki sobotnich meczów koszykarskiej ligi NBA: Brooklyn Nets - Los Angeles Clippers 119:127 Charlotte Hornets - Philadelphia 76ers 119:122 (po dogrywce) Indiana Pacers - Atlanta Hawks 97:89 Orlando Magic - Los Angeles Lakers 130:117 New Orleans Pelicans - Denver Nuggets 125:115 Boston Celtics - Utah Jazz 86:98 Chicago Bulls - Toronto Raptors 83:122 Houston Rockets - Sacramento Kings 132:112 Dallas Mavericks - Golden State Warriors 112:109 Phoenix Suns - Oklahoma City Thunder 100:110