"Pierwszy telefon wykonam do Kobe Bryanta. On rozumie, co to znaczy wygrywać. Zna tych zawodników. Zapytam go po prostu: jaką rolę widziałbyś dla siebie w klubie? Potrzebujesz dnia do namysłu, nie ma sprawy. Chcę żeby wrócił, bo jest potrzebny organizacji (Lakers - przyp. red)" - powiedział Magic Johnson portalowi espn.com. Słynny koszykarz, czarujący w lidze NBA w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku nieprzeciętnymi zagraniami, a szczególnie asystami, na początku lutego otrzymał od współwłaścicielki i prezydent Los Angeles Jeanie Buss propozycję pracy dla Lakers i przyjął ją. Do czerwca 2016 roku Magic, mistrz NBA w latach 1980, 1982, 1985, 1987, 1988, był honorowym wiceprezydentem, a w 2010 r. jednym z współudziałowców klubu (odsprzedał akcje w 2011 r.). Kilka tygodni temu chęć pomocy swemu dawnemu klubowi wyraził 38-letni Bryant, który karierę w ekipie z "Miasta Aniołów" zakończył w kwietniu. Ma on także pięć mistrzowskich pierścieni wywalczonych z "Jeziorowcami" (2000-02 i 2009-10). W obecnych rozgrywkach Lakers to jedna z najsłabszych ekip Konferencji Zachodniej (19 zwycięstw - 39 porażek).