Liczący 36 lat i 129 dni Bryant został drugim najstarszym zawodnikiem (chodzi tylko o graczy wciąż występujących na parkietach) w historii NBA, któremu się udało uzyskać tzw. triple-double. Na początku miesiąca Tim Duncan (38 lat, 224 dni) z broniącej tytułu drużyny San Antonio Spurs zapisał na koncie potrójną zdobycz (14 pkt, po 10 zbiórek i asyst) w meczu przeciwko Memphis Grizzlies (107:101). Rekordzistą pod tym względem pozostaje słynny skrzydłowy Utah Jazz Karl Malone - 40 lat i 127 dni. Zwycięstwo nad Nuggets niewiele poprawiło sytuację "Jeziorowców", którzy zajmują przedostatnie miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej - bilans 10-22. Gorzej spisuje się tylko zespół Minnesota Timberwolves - 5-25. W ogóle w całych rozgrywkach najgorsi są koszykarze Philadelphia 76ers - 4-26. W innej ciekawej wtorkowej potyczce ekipa Grizzlies okazała się lepsza od Spurs - 95:87. Najlepszym graczem ekipy gospodarzy był Mike Conley, który uzyskał 30 pkt. Trafił 10 z 13 rzutów z gry, w tym cztery z pięciu "trójek". Fatalnie prezentujący się koszykarze Philadelphia 76ers przegrali różnicą aż 40 pkt z Golden State Warriors (86:126). "Wojownicy" byli lepsi w każdej w kwarcie, już do przerwy prowadząc 61:34. Rezultat mógł być wyższy, ale trener Steve Kerr dał szansę występu wszystkim siedmiu rezerwowym. Najskuteczniejszy wśród zwycięzców okazał się 27-letni Marreese Speights (30 pkt), który został wybrany w drafcie w 2008 roku przez filadelfijczyków. Spędził w tej drużynie trzy sezony, ale sukcesów nie osiągnął. Później bronił barw Grizzlies i Cleveland Cavaliers, zaś w 2013 roku przeniósł się do Warriors. Ostatni mecz w tym roku rozegrał klub Marcina Gortata - Washington Wizards. Polak zdobył dziesięć punktów i miał cztery zbiórki, lecz "Czarodzieje" ulegli na wyjeździe Dallas Mavericks 87:114. To ich najwyższa porażka w sezonie.