To dopiero druga przegrana ekipy z Cleveland w ostatnich 16 pojedynkach. W drużynie gości nie zagrał Levon Love, który ma problemy z okiem. Pod jego nieobecność zespół do walki próbował poderwać LeBron James. Zdobył 31 punktów, ale nie miał wsparcia wśród kolegów. Koszykarze Chicago Bulls dominowali przez całe spotkanie. Nie przegrali ani jednej kwarty. To duża zasługa Rose'a, który po raz czwarty w sezonie zdobył w jednym meczu przynajmniej 30 punktów. "Ja po prostu gram w koszykówkę. To wszystko, co robię. Staram się uważać, jak mam piłkę. Patrzę, co robi defensywa przeciwnej drużyny i podaję do kolegów, którzy mają najlepszą pozycję do oddania rzutu. Jestem bardzo zadowolony z mojej gry" - przyznał. Bardzo dobry mecz rozegrał także, występujący dopiero drugi sezon w lidze NBA, Tony Snell - 22 punkty. W wyjściowej piątce godnie zastępuje kontuzjowanego Jimmy'ego Butlera. Czternaste double-double z rzędu zanotował Pau Gasol - 18 punktów i 10 zbiórek. "Rozegraliśmy kolejny dobry mecz. Od samego początku pokazaliśmy, że stać nas na zwycięstwo. Bardzo szybko narzuciliśmy własny styl gry. Bardzo dobrze spisaliśmy się w defensywie, byliśmy też agresywni w ataku" - skomentował. To było pierwsze zwycięstwo "Byków" nad Cleveland w tym sezonie. Chicago Bulls - Cleveland Cavaliers 113:98