Gwiazdor Lakers LeBron James był bliski w piątek tzw. triple-double - uzyskał 21 punktów, 11 asyst i osiem zbiórek. Anthony Davis przeciwko swojemu byłemu zespołowi zdobył 17 pkt, Kentavious Caldwell-Pope i Montrezl Harrell dodali po 16. Lakers, po powrocie do Staples Center po trzech meczach na wyjeździe, początkowo przegrywali różnicą nawet 15 punktów. W połowie trzeciej kwarty było jeszcze 70:67 dla gości, ale w ostatnim fragmencie spotkania gospodarze, walcząc zaciekle, mocno przechylili szalę na swoją korzyść. Triumfowali piąty raz z rzędu i z bilansem 11-3 pozostają najlepszym zespołem obecnego sezonu. - Pierwszy mecz po podróży jest zawsze trudny, ale w pewnym momencie wróciliśmy do gry w koszykówkę w swoim stylu - skomentował James, o którym media piszą, że po 17 latach reklamowego kontraktu z Coca Colą zwiąże sie teraz z konkurencyjną firmą PepsiCo. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Liderami "Pelikanów" byli wracający do gry po nieobecności w poprzednim meczu w związku z protokołem zdrowotnym Zion Williamson - 21 pkt, 12 zbiórek oraz były gracz zespołu gospodarzy Brandon Ingram - 20 pkt. Ekipa z Nowego Orleanu przegrała piąty mecz z rzędu, co jest najdłuższą serią niepowodzeń w lidze. Obok Lakers z najdłuższej serii pięciu zwycięstw cieszą się Boston Celtics. Ich wygrana z Orlando Magic była siódmym triumfem w ośmiu ostatnich spotkaniach. Do sukcesu poprowadzili "Celtów" Jaylen Brown - 21 pkt, Semi Ojeleye - 18 i Jeff Teague - 17. W piątkowym spotkaniu nie mogli wystąpić Jayson Tatum i Robert Williams, pozostający poza zespołem po pozytywnych wynikach testów na COVID-19. Z powodu protokołu sanitarnego związanego z pandemią trzy spotkania Celtics zostały przełożone. Z bilansem 8-3 ekipa Bostonu prowadzi w Konferencji Wschodniej. Najwięcej punktów dla Magic w piątkowym spotkaniu zdobyli Aaron Gordon - 17 oraz Czarnogórzanin Nikola Vucevic, Cole Anthony i Dwayne Brown - po 15. W zaciętym meczu w Milwaukee miejscowi Bucks pokonali Dallas Mavericks 112:109. Grek Giannis Antetokounmpo zdobył dla zwycięzców 31 pkt (ale tylko jeden celny z 10 rzutów wolnych) i miał dziewięć zbiórek. Khris Middleton dodał 25, trafiając m.in. dwie "trójki" w decydujących momentach meczu. W drużynie gości wyróżnili się Luka Doncic - 28 i 13 asyst oraz Tim Hardaway Jr. - 22. W końcówce Słoweniec wyrażał gestami swoje niezadowolenie z faktu, że trener Rick Carlisle w odpowiedniej chwili nie wziął czasu w ostatniej minucie w kluczowym fragmencie meczu. Akcję gości, przy wyniku 109:107 dla Bucks, niecelnym rzutem za trzy punkty na 10,9 s przed syreną kończył rozgrywający drugi mecz w sezonie Łotysz Kristaps Porzingis (15 pkt w spotkaniu). Bucks powiększyli serię zwycięstw do czterech, właśnie na tej liczbie zatrzymując passę sukcesów piątkowych rywali. W jedynym meczu zakończonym dogrywką zespół Oklahoma City Thunder pokonał Chicago Bulls 127:125. Do zwycięstwa poprowadził gospodarzy Shai-Gilgeous Alexander's, uzyskując rekordowe w karierze 33 punktów. O dwa więcej zdobył dla "Byków" Zach LaVine (trzeci strzelec rozgrywek ze średnią 28,3, za Bradleyem Bealem z Washington Wizards - 34,9 i Stephenem Currym z Golden State Warriors - 28,4), ale nie pomogło to drużynie. W ostatnich czterech spotkaniach koszykarz ten notował średnio 37,5 pkt, ale wszystkie "Byki" przegrały. Aż trzy mecze piątkowej serii - Minnesota Timberwolves z Memphis Grizzlies, Phoenix Suns z Golden State Warriors i Detroit Pistons z Washington Wizards - zostały przełożone. cegl/ giel/ Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!