Według nieoficjalnych źródeł tylko dwa kluby z Los Angeles - Lakers i Clippers, z 13 uczestniczących obecnie w play off, były za kontynuowaniem bojkotu i zakończeniem sezonu, który i tak z powodu pandemii koronawirusa toczy się w niespotykanych okolicznościach - w 'bańce' na terenie Disney World na Florydzie. Przełożone zostaną także trzy czwartkowe spotkania play off - poinformował portal ESPN.com W oświadczeniu władz NBA napisano natomiast: "Liga ma nadzieję, że wznowimy mecze w piątek lub sobotę". Jako pierwsi na parkiet - przeciw Orlando Magic - nie wyszli w środę gracze Milwaukee Bucks, protestując w ten sposób przeciw działaniom policji w Kenosha w stanie Wisconsin, gdzie policjant siedmiokrotnie postrzelił w plecy Afroamerykanina, 29-letniego Jacoba Blake’a zamierzającego wsiąść do samochodu. W aucie siedziało trzech jego kilkuletnich synów. Od niedzieli w mieście trwają protesty i zamieszki. Podobnie dzieje się w innych miastach. Milwaukee leży, tak jak Kenosha, w stanie Wisconsin, a obydwa miasta dzieli mniej niż godzina jazdy samochodem. Potem na bojkot zdecydowali się zawodnicy kolejnych zespołów, którzy mieli walczyć w środę w meczach Houston Rockets - Oklahoma City Thunder oraz Los Angeles Lakers - Portland Trail Blazers. Wszystkie zostały przełożone. Ze spotkania Związku Zawodników rozgoryczony wyszedł gwiazdor ligi i Los Angeles Lakers LeBron James, który napisał potem na swoim profilu na Twitterze: "Zmiany nie nadejdą, jeśli będziemy tylko rozmawiali. Potrzebne są czyny i działania, właśnie teraz". O przyszłości sezonu dyskutowała też w trybie pilnym Rada Gubernatorów NBA. Wcześniej protest koszykarzy poparli właściciele klubów, a także m.in. organizacje zrzeszająca trenerów i sędziów koszykarskich. Decyzje zespołu Bucks i innych ekip NBA wywołały lawinę podobnych gestów w USA. W kolejnych godzinach odwołano również mecze kobiecej WNBA, trzy spotkania w baseballowej MLB oraz pięć w piłkarskiej MLS. Z udziału w turnieju tenisowym w Nowym Jorku wycofała się też Japonka Naomi Osaka, która w półfinale miała grać z Belgijką Elise Mertens. Od początku wznowionych 30 lipca rozgrywek w kompleksie Disney World koszykarze i trenerzy na różne sposoby starają się zwracać uwagę na problem niesprawiedliwości rasowej w USA. Władze NBA pozwoliły, by na koszulkach meczowych zawodnicy umieścili hasła polityczne i społeczne m.in. nawołujące do równości i sprawiedliwości. Uczyniło tak 285 z 303 zawodników, którzy przystąpili do rywalizacji na Florydzie. Większość koszykarzy i trenerów klęczy też na znak protestu podczas amerykańskiego hymnu odgrywanego przed meczami. W trakcie rozgrzewki gracze noszą koszulki z napisem "Black Lives Matter", a takie samo hasło widnieje na parkiecie. Protesty przeciwko działaniom policji wobec Afroamerykanów wybuchły w USA pod koniec maja, po tym jak w Minneapolis policjant w czasie interwencji udusił George'a Floyda trzymając na jego gardle kolano. Fala niezadowolenia i krytyki wobec działań policji przerodziła się w niekontrolowane zamieszki na ulicach wielu miast w USA. Wydarzenie w Kenosha ponownie doprowadziło do eskalacji działań.