Hawks z bilansem 58-19 prowadzą w Konferencji Wschodniej. Rekord prawdopodobnie wyśrubują, bo do końca sezonu zasadniczego rozegrają jeszcze pięć spotkań. Osiągniętym wynikiem zbytnio się nie ekscytują, ambicje mają większe. - Ten rekord nie był naszym głównym celem. Oczywiście jesteśmy z niego dumni, ale osiągnęliśmy go po prostu przy okazji, dążąc do tego co najcenniejsze - podkreślił rzucający obrońca "Jastrzębi" Kyle Korver. Suns fatalnie grali w ofensywie. W drugiej połowie trafili zaledwie dziewięć z 40 rzutów z gry. Tylko jeden ich zawodnik uzyskał dwucyfrową zdobycz punktową - Gerald Green 15. Wśród zwycięzców po 16 zdobyli Jeff Teague, DeMarre Carroll i Mike Muscala. Na Wschodzie trwa walka o trzy wolne miejsca dające prawo gry w fazie play-off. Realne szanse na ich zajęcie ma jednak aż sześć drużyn. Na razie okupują je ekipy Milwaukee Bucks (38-39), Brooklyn Nets (36-41) i Boston Celtics (35-42). Wedrzeć się do czołowej ósemki próbują koszykarze Miami Heat (35-43). Ubiegłoroczni finaliści minionej nocy pokonali u siebie mających ten sam cel Charlotte Hornets (33-44) 105:100. Heat do zwycięstwa poprowadził Goran Dragić. Słoweński rozgrywający zdobył 28 pkt. Wśród pokonanych wyróżnił się Gerald Henderson - 29 pkt. - Rozmawialiśmy przed meczem, że dla nas faza play-off praktycznie się zaczęła. To było jedno z tych spotkań, które po prostu musieliśmy wygrać - powiedział Dragić. W Konferencji Zachodniej wolne zostało już tylko jedno miejsce. We wtorek bez wychodzenia na parkiet pewna awansu stała się drużyna Dallas Mavericks (46-31). To za sprawą porażki walczącej o ósmą lokatę ekipy Oklahoma City Thunder (42-36), która uległa u siebie broniącym tytułu San Antonio Spurs (52-26) 88:113. "Ostrogi" już w pierwszej kwarcie wypracowały 19-punktowa przewagę i później kontrolowały przebieg gry. Najlepszy w ich szeregach był Kawhi Leonard - 26 pkt. - Wyszli na parkiet i po prostu się na nas rzucili. Kompletnie nie byliśmy na to przygotowani - przyznał rozgrywający Thunder Russell Westbrook, zdobywca 17 pkt. Jego drużyna ósme miejsce w tabeli straciła na rzecz New Orleans Pelicans (42-35), którzy u siebie pokonali najlepszą drużynę rozgrywek Golden State Warriors (63-15) 103:100. Do przerwy "Wojownicy" prowadzili 55:43, ale w drugiej połowie napędzani przez Anthony'ego Davisa gospodarze odrobili stratę. 22-letni skrzydłowy uzyskał 29 pkt. - Nie byliśmy gotowi na ich desperacki atak. Pierwsze pięć minut trzeciej kwarty to okres, który przesądził o naszej porażce - ocenił trener Warriors Steve Kerr. Zakończenie sezonu zasadniczego w środę 15 kwietnia.