Nuggets nawet przez moment nie przegrywali w tym spotkaniu. Po pierwszej kwarcie prowadzili 31:20, a później ich przewaga sięgnęła 18 punktów. Co prawda w ostatniej części gry Clippers w dużej mierze zniwelowali stratę, ale przyjezdni z Denver na więcej im nie pozwolili. Nuggets do wygranej poprowadził Jamal Murray, który uzyskał 23 punkty i osiem zbiórek. Nieco słabiej niż zwykle zagrał natomiast Nikola Jokic. Serb miał 14 punktów oraz po siedem zbiórek i asyst. "Nikola nie zagrał słabo, ale nie był to poziom, do którego przyzwyczaił nas w ostatnich kilkunastu spotkaniach" - ocenił trener Nuggets Mike Malone. Wśród pokonanych najlepszy był Kawhi Leonard - 24 pkt i 12 zbiórek. Nuggets mają bilans 30 zwycięstw oraz 18 porażek i zajmują piąte miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Taki sam dorobek mają znajdujący się na czwartej pozycji broniący tytułu Los Angeles Lakers, a Clippers (32-18) są na trzecim miejscu. Prowadzi Utah Jazz (36-11), przed Phoenix Suns (33-14). Na Wschodzie natomiast liderem jest ekipa Brooklyn Nets (34-15). Nowojorczycy minionej nocy rozbili we własnej hali Charlotte Hornets 111:89. Nets już po pierwszej kwarcie mieli 21 punktów przewagi, a potem kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Nets mają w składzie tak wiele gwiazd, że nawet absencja Kevina Duranta i Jamesa Hardena nie jest problemem. Kyrie Irving zapisał na swoim koncie 15 pkt i 11 zbiórek, a 21 pkt dołożył Jeff Green. W ekipie Hornets nikt nie zdobył więcej niż 13 punktów. "Szerszenie" miały niespełna 35-procentową skuteczność rzutów z gry. "W ofensywie nie potrafiliśmy nawet na moment załapać rytmu, a w obronie też grało nam się bardzo ciężko" - przyznał trener James Borrego.