Jest to najlepszy wynik w jego karierze w NBA. Sixers pokonali Cleveland Cavaliers 103-98 w meczu, którego stawką było 7. miejsce w Konferencji Wschodniej, które obecnie należy do filadelfijskich "Szóstek". - Na dziś jesteśmy w playoff - powiedział po meczu "Answer". - Wszystko jest teraz w naszych rękach. Jednak jeśli nie będziemy grali dobrze, możemy wszystko stracić. Wszyscy w drużynie bardzo dobrze to rozumieją i to zrozumienie będzie widać w najbliższych meczach - dodał zdobywca 23 punktów. Najwięcej punktów na parkiecie w Filadelfii zdobył LeBron James - 37, który ozdobił swoją zdobycz 13 zbiórkami. Porażka z Sixers bardzo komplikuje sytuację Cavs. O 8. miejsce na pewno walczyć z nimi będą New Jersey Nets, którzy nabierają rozpędu. - Spokojnie, na razie to my mamy miejsce w playoff i na pewno nie przestaniemy walczyć. Jeśli w kolejnych meczach zagramy tak jak dziś, to na pewno wygramy kilka ważnych spotkań - uspokajał po meczu LeBron James. Sixers, którzy awansowali na 7. miejsce na Wschodzie mają też chrapkę na 1. miejsce w Atlantic Division. Do prowadzących Boston Celtics tracą tylko 3 mecze i wydaję się, że dogonienie "Celtów" jest w zasięgu ręku. Już w najbliższy wtorek, 76ers zagrają właśnie z ekipą z Bostonu, a coach Jim O'Brien liczy, że do składu na to spotkanie wróci kontuzjowany obecnie Chris Webber. Piątek okazał się szczęśliwym dniem dla Sacramento Kings, którzy dzięki zwycięstwu nad Portland Trail Blazers 119-115 zapewnili sobie udział w tegorocznym playoff. To już siódmy raz z rzędu i szósty pod wodzą Ricka Adelmana "Królowie" zagrają w postseason. W spotkaniu z Blazers klasą dla siebie był Peja Stojakovic, który zdobył 35 punktów, trafiając 11 z 22 rzutów z gry i 6 z 11 "trójek". Mike Bibby dodał 19 punktów i 11 asyst. W Seattle Kobe Bryant pokazał, że mimo iż Los Angeles Lakers nie zagrają w playoff, to on z tego powodu nie zamierza grac gorzej. W hali Sonics Kobe zdobył 42 punkty i poprowadził Lakers do zwycięstwa 117-94. Bryanta dzielnie wspierał Caron Butler, zdobywca 31 punktów. Było to dopiero drugie zwycięstwo ekipy z LA w ostatnich 15 meczach oraz pierwsze wyjazdowe od 12 marca, kiedy to pokonali w Charlotte tamtejszych Bobcats. - Po prostu chcieliśmy wygrać - powiedział po meczu Kobe. - Grało nam się ciężko, ale potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Gwarancję występu w playoff mają na wyciągnięcie ręki Chicago Bulls. Minionej nocy "Byki" pokonały New York Knicks 102-94 i pierwszy od 1998 roku występ w postseason powoli staje się faktem. Knicks doznali doznali dziewiątej z rzędu porażki i marzenia o występie w playoff znów muszą odłożyć na kolejny sezon. W Nowym Jorku prym wiódł Ben Gordon, który wchodząc z ławki zdobył 22 punkty. Kirk Hinrich dodał 20 "oczek" dla Byków, którzy z bilansem (43-32) zajmują obecnie czwarte miejsce w Konferencji Wschodniej. Aż 44 punkty zdobył dla Phoenix Suns Amare Stoudemire, a mimo to liderzy Konferencji Zachodniej doznali 18. porażki w sezonie, ulegając Golden State Warriors 119.127. Wojowników do wygranej poprowadził tercet Jason Richardson, Mike Dunleavy i Mickael Pietrus - wszyscy zdobyli po 28 punktów. "Słońca" z Arizony w walce o pierwsze miejsce na Zachodzie wciąż czują oddech San Antonio Spurs. Jeśli "Ostrogi" wygrają dziś w LA z Clippers, to ich strata do Suns stopnieje do zaledwie jednego meczu! Ekipa z Phoenix gra dziś z zawsze groźnymi Houston Rockets. New Orleans Hornets przegrali we własnej hali z Utah Jazz 87:98, a pięć punktów dla gospodarzy rzucił Maciej Lampe. Polak miał także cztery zbiórki. Lampe, który ostatnio znajdował się na liście kontuzjowanych, przebywał na parkiecie 22 minuty. Najskuteczniejszym koszykarzem "Szerszeni", mających najgorszy bilans w Konferencji Zachodniej, był J.R.Smith, kończący mecz z dorobkiem 18 punktów. W zespole z Utah brylował Matt Harping, zdobywca 28 punktów. Zobacz wyniki oraz zdobywców punktów w meczach z 8 kwiernia