Polak uzyskał 26. double-double w sezonie i przekroczył barierę czterech tysięcy punktów w karierze. Wraz ze 130 uzyskanymi w fazie play off w barwach Orlando Magic, ma ich teraz łącznie 4010. Środowego meczu nie będzie jednak dobrze wspominał. Przebywał na parkiecie 35 minut, ale trafił tylko pięć z 13 rzutów za dwa punkty, także obydwa wolne. Ponadto miał dziewięć zbiórek w obronie i jedną w ataku, trzy asysty, blok i faul. Raz sam został zablokowany. Miał słabą skuteczność w ataku, ale też nie radził sobie w obronie z Alem Jeffersonem, który ogrywał go niemal w każdej akcji albo trafiał mimo prób przeszkodzenia mu ze strony Polaka. Środkowy Bobcats zdobył 26 pkt, najwięcej z wszystkich uczestników spotkania, trafiając 13 z 20 rzutów z gry i także miał double-double, bo dołożył jeszcze 10 zbiórek. Gdy Gortat wracał z ławki rezerwowych na boisko w połowie czwartej kwarty, ten wyrównany do tej pory mecz, w którym żadna z drużyn nie prowadziła różnicą wyższą niż sześć punktów, dopiero miał się rozstrzygnąć. Na 6.24 min przed końcem był remis 78:78. Od tej pory gospodarze przez ponad pięć minut zdobyli tylko dwa punkty (właśnie Gortat), tracąc 16. Zawodzili wszyscy gracze Wizards po kolei, szczególnie ich najlepszy strzelec John Wall, który zdobył wprawdzie w tym spotkaniu 23 pkt, ale w decydującej kwarcie żadnego, nawet w wolnych. Rywalom "pomógł" też trener Randy Wittman, który w ważnym momencie został ukarany przewinieniem technicznym, co pozwoliło rywalom zdobyć dodatkowy punkt z rzutów wolnych i uzyskać psychologiczne, najwyższe wówczas prowadzenie 87:80, które zaraz jeszcze powiększyli. Dwucyfrową zdobycz punktową w zespole Wizards, poza Wallem i Gortatem, miał jeszcze tylko Bradley Beal - 18. W zespole gości oprócz Jeffersona wyróżnili się Kemba Walker - 16, Gerald Henderson - 13 i Michael Kidd-Gilchrist - 10 i 12 zb. Wizards przegrali drugi raz z rzędu, mają teraz 33 zwycięstwa i 31 porażek i spadli na szóste miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, za Brooklyn Nets (33-30), którzy niespodziewanie wygrali 96:95 z broniącymi tytułu Miami Heat. Bobcats (31-34) zajmują siódmą lokatę. Kolejny mecz "Czarodzieje" rozegrają w piątek na wyjeździe z Orlando Magic (19-47), 13. drużyną na Wschodzie. W środę w lidze NBA niespodziewanej porażki doznali koszykarze Miami Heat. Obrońcy tytułu ulegli we własnej hali Brooklyn Nets 95:96. Gości do triumfu poprowadził Paul Pierce, który zdobył 29 punktów. Nets gra się z Heat wyjątkowo dobrze. To było trzecie spotkanie tych drużyn w obecnym sezonie i trzecie zwycięstwo ekipy z Nowego Jorku. Dwa poprzednie mecze również były wyrównane. W listopadzie podopieczni trenera Jasona Kidda wygrali 101:100, a w styczniu po dogrywce 104:95. O ich ostatnim triumfie zadecydowała nie tylko świetna postawa Pierce'a, ale także dobra gra rezerwowych, którzy zdobyli 36 pkt. Zawodnicy z ławki Heat uzyskali 13. Największe gwiazdy drużyny z Florydy zdobyły 65 pkt - Chris Bosh 24, Dwyane Wade 22, a LeBron James 19. Heat przeżywają kryzys. Przegrali cztery z ostatnich pięciu meczów. Na koncie mają 44 zwycięstwa i 18 porażek. W Konferencji Wschodniej zajmują drugie miejsce, za Indiana Pacers (47-17). - Cztery porażki w dziewięć dni. To nie wygląda dobrze - przyznał James. Najlepszą obecnie drużyną w lidze jest San Antonio Spurs (48-16). "Ostrogi" wygrały ósmy mecz z rzędu. Tym razem pokonały u siebie Portland Trail Blazers 103:90. Gospodarze prowadzili niemal całe spotkanie i dali popis gry zespołowej. Sześciu zawodników Spurs uzyskało co najmniej 10 pkt. Najwięcej - 15 - rezerwowy Patty Mills. Natomiast ekipa Los Angeles Clippers (46-20) odniosła dziewiąte kolejne zwycięstwo, co jest najdłuższą obecnie taką serią w lidze. Na własnym parkiecie pokonała 111:98 Golden State Warriors (41-25). Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Blake Griffin - 30 pkt i 15 zbiórek. Wśród pokonanych najlepszy był Klay Thompson 26 pkt. Wciąż przegrywa za to Philadelphia 76ers. Koszykarze z Miasta Braterskiej Miłości doznali 18. porażki z rzędu. Tym razem we własnej hali ulegli Sacramento Kings 98:115. Na mecz przyszło nieco ponad 11 tys kibiców, a wielu z nich opuściło halę po trzeciej kwarcie, gdy gospodarze przegrywali różnicą 14 punktów. Sixers słabiej grali tylko raz w historii. W sezonie 1972/73 doznali aż 20 kolejnych porażek. Obecnie mają na koncie 15 zwycięstw i 49 przegranych, w Konferencji Wschodniej zajmują przedostatnie, 14. miejsce. Wyniki środowych meczów: Boston Celtics - New York Knicks 92:116 Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 111:98 Miami Heat - Brooklyn Nets 95:96 New Orleans Pelicans - Memphis Grizzlies 88:90 Orlando Magic - Denver Nuggets 112:120 Philadelphia 76ers - Sacramento Kings 98:115 Phoenix Suns - Cleveland Cavaliers 101:110 San Antonio Spurs - Portland Trail Blazers 103:90 Toronto Raptors - Detroit Pistons 101:87 Utah Jazz - Dallas Mavericks 101:108 Washington Wizards - Charlotte Bobcats 85:98