Gospodarzy poprowadził do sukcesu Damian Lillard, który uzyskał 32 punkty, w tym siedmiokrotnie trafił "za trzy", i miał 10 asyst. Tego dnia mógł jednak liczyć na znaczące wsparcie Jusufa Nurkicia. 23-letni Bośniak w ciągu 31 minut zdobył 27 punktów, miał 16 zbiórek oraz po trzy zbiórki i asysty. Po meczu Nurkicia chwalił lider zespołu. "To był 'Nurk', jakiego potrzebujemy. Zarówno pod jednym, jak i drugim koszem wykonał świetną robotę" - powiedział o Bośniaku Lillard. Z kolei o nim w samych superlatywach wypowiadał się szkoleniowiec Heat Erik Spoelstra. "Nie wiem, czy ktoś w tym momencie gra w lidze na wyższym poziomie niż Lillard. Osiągnął życiową formę. Wymienianie jego nazwiska w kontekście przyznania tytułu MVP jest jak najbardziej uzasadnione" - zaznaczył. W ekipie z Florydy najskuteczniejszy był Słoweniec Goran Dragić z 23 pkt. W jej składzie zabrakło dwóch podstawowych zawodników - środkowego Hassana Whiteside'a i pierwszego wchodzącego z ławki Dwyane'a Wade'a. Trail Blazers po serii wygranych z bilansem 41-26 umocnili się na trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej. Wyprzedzają ich tylko broniący tytułu Golden State Warriors (51-16) i najlepsza obecnie drużyna ligi - Houston Rockets, która w poniedziałek odniosła 53. zwycięstwo, przy ledwie 14 porażkach. "Rakiety" pokonały przed własną publicznością San Antonio Spurs 109:93. Przewaga miejscowych była na tyle wyraźna, że w ostatniej kwarcie ich czołowi koszykarze mogli usiąść na ławce. James Harden uzyskał 28 pkt, z czego 14 z linii rzutów wolnych, w dodatku przy 100-procentowej skuteczności. Trener gości Gregg Popovich pozwolił odpocząć najlepszemu strzelcowi LaMarcusowi Aldridge'owi, oszczędzał siły innych czołowych zawodników, a najwięcej - po 14 - punktów w ich szeregach zdobyli rezerwowi Bryn Forbes i Derrick White. "Wiadomo, że najważniejsza jest faza play off i wszyscy celują z formą na decydującą część sezonu. Nasz cel jest taki sam" - przyznał Popovich, którego zespół w sześciu ostatnich występach zdołał wygrać tylko raz i z bilansem 37-30 spadli na 10. lokatę na Zachodzie. Wydarzeniem spotkania w Oklahoma City, gdzie Thunder pokonali Sacramento Kings 106:101 był 20. w sezonie i 99. w karierze tzw. triple-double Russella Westbrooka. Gracz gospodarzy odnotował 20 pkt, 11 asyst i 10 zbiórek.