Po raz trzeci tradycyjną konfrontację ekip Wschodu i Zachodu zastąpiło spotkanie, w którym zawodników do poszczególnych drużyn, bez ograniczeń terytorialnych, dobierali ich kapitanowie, czyli koszykarze, którzy otrzymali najwięcej wskazań w głosowaniu kibiców. Tym razem jednak Mecz Gwiazd był jeszcze bardziej wyjątkowy. Władze NBA w obliczu śmierci Bryanta zmieniły sposób wyłonienia jego zwycięzcy. Każda z trzech pierwszych kwart była oddzielnym "meczem". Zwycięzca przeznaczał 100 tys. dolarów na wybrany cel charytatywny. Przed czwartą kwartą zsumowano rezultat z trzech rozegranych i dalej spotkanie toczyło się bez limitu czasu. Aby wygrać należało osiągnąć dorobek prowadzącej ekipy powiększony o 24 punkty, bo z takim numerem grał Bryant. Bryant to pięciokrotny mistrz ligi NBA z Los Angeles Lakers (2000-2002, 2009-2010) i dwukrotny mistrz olimpijski z reprezentacją USA (2008 i 2012). 26 stycznia zginął w katastrofie helikoptera w kalifornijskim Calabasas, wraz z ośmioma innymi osobami. Miał 41 lat. Wśród ofiar była jego 13-letnia córka Gianna. "Nigdy więcej nie zobaczymy koszykarza takiego jak Kobe, potrafiącego zdobyć w jednym meczu 81 punktów, 60 punktów w swoim ostatnim meczu. Później z pasją spełniał się jako ojciec, mąż, filmowiec, który sięgnął po Oscara. To ciężki czas dla całej rodziny NBA" - powiedział przed spotkaniem legendarny Magic Johnson. Wszyscy zawodnicy drużyny Giannisa mieli koszulki z numerem 24 upamiętniającym Bryanta. Natomiast ekipa LeBrona grała z "2" - tę cyfrę na trykocie szkolnej drużyny nosiła Gianna. Pierwszą kwartę 53:41 wygrał zespół LeBrona, w drugiej 51:30 zwyciężyli wybrańcy Giannisa, a trzecia zakończyła się remisem 41:41. Ekipa Giannisa prowadziła więc 133:124. Zwycięstwo dawało osiągnięcie 157 punktów (133 + 24). Po 36 minutach głównie efektownej gry koszykarze wreszcie zaczęli przykładać się do defensywy. Tak zażartej walki w Meczu Gwiazd już dawno nie widziano. Drużyna LeBrona doprowadziła do remisu 146:146. Po zaciętej końcówce zwycięstwo dał jej Anthony Davis. Skrzydłowy Los Angeles Lakers został sfaulowany przy prowadzeniu 156:155 i wykorzystał drugi z rzutów wolnych. Zwycięzca całego spotkania dla wybranej instytucji charytatywnej wywalczył 300 tys dolarów - zaplanowane wcześniej 200 tys plus 100 tys przeniesione z remisowej trzeciej kwarty. Nagroda dla najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) Meczu Gwiazd od tej edycji nosi imię Bryanta. "Myśleliśmy o tym, jak najlepiej uhonorować Kobe'ego. Myślę, że to co wyróżnia go, to obok pięciu tytułów mistrzowskich jest wybór aż do 18 Meczów Gwiazd, których cztery razy był MVP" - powiedział komisarz NBA Adam Silver. Żaden inny koszykarz nie zdobył uznania głosujących 18 razy z rzędu. W 19 Meczach Gwiazd, ale nie kolejnych, wystąpił Kareem Abdul-Jabbar. Nikt nie otrzymał też więcej nagród MVP, a również czterokrotnie ponad pół wieku temu trafiła ona do Boba Pettita. Leonard był najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania. Na swoim koncie reprezentant Los Angeles Clippers zapisał 30 punktów, siedem zbiórek, cztery asysty i dwa przechwyty. Wśród pokonanych najlepszy był Antetokounmpo - 25 pkt, 11 zbiórek, cztery asysty i trzy bloki. Dzień wcześniej w Chicago odbyły się tradycyjne konkursy. Derrick Jones Jr. popisał się najefektowniejszymi wsadami, Buddy Hield najcelniej rzucał za trzy punkty, a Bam Adebayo triumfował w rywalizacji zręcznościowej. W piątek natomiast w Meczu Wschodzących Gwiazd młodzi koszykarze USA pokonali reprezentację Reszty Świata 151:131. Gospodarzem przyszłorocznego Meczu Gwiazd będzie Indianapolis.