(3) Dallas Mavericks - (2) Los Angeles Lakers 122:86 (4-0) Dallas Mavericks zakończyli karierę Phila Jacksona i posłali jego drużynę na deski przy okazji czwartego spotkania serii. W całym spotkaniu wyrównali 2 rekordy rozgrywek play-off w rzutach za trzy. Trafili ich aż 11 w jednej połowie i 20 w cały meczu. Sam Jason Terry także wyrównał rekord trójek trafionych przez jednego zawodnika w meczu, trafiając aż dziewięciokrotnie. Lakers ostatni raz kończyli sezon porażką niecałe 3 lata temu, gdy przegrali finałowe spotkanie z Boston Celtics 92:131. Tym razem przegrali 86:122. Jednocześnie po raz pierwszy w dwudziestoletniej karierze trenerskiej Jacksona zaaplikowali mu tzw. sweep, czyli przegraną serię do zera. Bohaterami meczu po raz kolejny w tej serii byli rezerwowi Dallas. Jason Terry rzucił 32 punkty, w tym 9/10 za trzy, J.J. Barea 22, a Peja Stojakovic 21, trafiając 6/6 zza łuku. Dirk Nowitzki tym razem był dopiero czwartym strzelcem drużyny z 17 punktami. Wszyscy rezerwowi Mavericks łącznie rzucili w tym meczu tyle samo punktów, co cała drużyna Lakers. Losy meczu rozstrzygnęły się w drugiej kwarcie, wygranej przez Mavs 36:16. W niej trafili siedmiokrotnie za trzy na 8 prób, z czego sam Terry trafił 5. Lakers nie potrafili na to odpowiedzieć. Jedyne, na co było ich stać, to brutalne faule Lamara Odoma i Andrew Bynuma w drugiej połowie, po których obaj zostali wyrzuceni z boiska. Obaj zostaną za to ukarani przez ligę i mogą być zawieszeni na mecze rozpoczynające kolejny sezon. Teraz Mavericks będą mieli kilka dni odpoczynku. Czekają na zwycięzcę w rywalizacji między Memphis Grizzlies, a Oklahoma City Thunder. W finale konferencji zagrają pierwszy raz od 2006 roku, kiedy to dotarli aż do finału NBA, gdzie pokonali ich Miami Heat. DAL: Jason Terry - 32 (9x3), J.J. Barea - 22 (8 as), Peja Stojakovic - 21 (6x3, 3 prz), Dirk Nowitzki - 17 (7 zb), Shawn Marion - 8, Tyson Chandler - 5 (9 zb), Brendan Haywood - 4 (8 zb), DeShawn Stevenson - 3, Jason Kidd - 3 (7 as, 4 prz), Brian Cardinal - 3, Corey Brewer - 2, Ian Mahinmi - 2 LAL: Kobe Bryant - 17, Shannon Brown - 15 (3x3, 3 prz), Ron Artest - 11, Pau Gasol - 10 (8 zb, 6 as), Lamar Odom - 10, Matt Barnes - 9, Andrew Bynum - 6, Derek Fisher - 5 (7 zb), Steve Blake - 3, Joe Smith - 0, Trey Johnson - 0, Luke Walton - 0 Skrót meczu: (5) Atlanta Hawks - (1) Chicago Bulls 100:88 (2-2) Atlanta Hawks wyrównali stan serii z Chicago Bulls na 2-2, czym zapewnili sobie, że seria powróci jeszcze na ich parkiet na spotkanie numer 6. Kluczem do zwycięstwa okazała się gra dwóch graczy Hawks - Ala Horforda i Josha Smitha. Obaj zagrali bardzo dobre spotkania, po raz pierwszy w tej serii. Smith rzucił 23 punkty, miał 16 zbiórek i 2 bloki w całym spotkaniu, a Horford 20 punktów, trafiając 9 z 11 rzutów z gry. Wśród pokonanych najlepszym strzelcem był Derrick Rose, który rzucił 34 punkty, ale trafił tylko 12 z 32 rzutów i popełnił 3 straty w czwartej kwarcie, która zadecydowała o porażce Byków. Gospodarze byli w niej lepsi 33:19 i przedłużyli serię do 6 spotkań. Hawks poprawili grę na tablicach, przegrywając walkę o zbiórki minimalnie 36:37. W porównaniu do dwóch poprzednich gier, w których łącznie byli gorsi o 32 zbiórki, jest to bardzo ważny progres. W końcu wielu zawodników zagrało na wysokim poziomie. Poza Smithem i Horfordemm, Joe Johnson rzucił 24 punkty, a Jeff Teague i Jamal Crawford po 12. Spotkanie numer 5 odbędzie się w hali Bulls we wtorek o 2:00 czasu polskiego. ATL: Joe Johnson - 24 (3x3, 5 as), Josh Smith - 23 (16 zb, 8 as), Al Horford - 20, Jeff Teague - 12, Jamal Crawford - 12, Zaza Pachulia - 5, Jason Collins - 4, Marvin Williams - 0, Damien Wilkins - 0 CHI: Derrick Rose - 34 (10 as), Carlos Boozer - 18, Luol Deng - 13 (7 zb), Taj Gibson - 9 (4 blk), Joakim Noah - 6 (11 zb), Keith Bogans - 3, Omer Asik - 3 (8 zb), Kyle Korver - 2, Ronnie Brewer - 0, C.J. Watson - 0 Skrót meczu: Wejdź na bloga Piotra Zarychty