Clippers zafundowali kibicom huśtawkę nastrojów. Najpierw roztrwonili 16-punktową przewagę i gdy wydawało się, że w lepszej sytuacji jest zespół gości, w ostatniej kwarcie ponownie odskoczyli rywalom. Bohaterem spotkania okazał się zawodnik spoza pierwszej piątki - Jamal Crawford. Zdobył 28 punktów, z czego 17 w ostatniej części gry, gdy miał już na koncie odgwizdane cztery faule. - Mówimy w drużynie, że on ma takie "tańczące buty", gdy wchodzi na parkiet z ławki - chwalił kolegę Chris Paul. Clippers zagrają w play off po raz szósty z rzędu. Awans już wcześniej wywalczyli San Antonio Spurs, ale nie rezygnują z walki o pierwsze miejsce w Konferencji Zachodniej. W sobotę wygrali po raz czwarty z rzędu, tym razem u siebie z New York Knicks 106:98. Było to ich 56. zwycięstwo w 72. meczu sezonu i brakuje im jeszcze dwóch sukcesów, aby doścignąć liderów - Golden State Warriors. 29 punktów zdobył dla "Ostróg" Kawhi Leonard, a Pau Gasol dołożył 19 punktów i 11 zbiórek. W poniedziałek Spurs będą gościć obrońców tytułu Cleveland Cavaliers, którzy niespodziewanie przegrali u siebie z Washington Wizards 115:127. Kibice w Cleveland mogą się czuć zaniepokojeni. Na trzy tygodnie przed rozpoczęciem play off "Kawalerzyści" ponieśli trzecią porażkę w pięciu ostatnich spotkaniach, co nie przystoi mistrzom NBA. Mimo to Cavaliers wciąż prowadzą na Wschodzie (47-25), a Wizards, dla których 10 punktów zdobył Marcin Gortat, z bilansem 45 zwycięstw oraz 28 porażek zajmują trzecie miejsce. Świetny mecz rozegrał John Wall. 26-letni rozgrywający Wizards zdobył 37 punktów, do tego Bradley Beal rzucił 27. Gortat przebywał na parkiecie 23 minuty i trafił pięć z ośmiu rzutów z gry. Jego dorobek uzupełniło pięć zbiórek i asysta. Miał też dwie straty i popełnił dwa faule. Wśród pokonanych najlepsi byli LeBron James (24 pkt, 11 zbiórek i osiem asyst) oraz Kyrie Irving (23 pkt).