W zespole gości wyróżnili się JJ Redick, który uzyskał 22 pkt, Ben Simmons - 18, a pochodzący z Kamerunu środkowy Joel Embiid - 17, ale miał też 14 zbiórek i sześć asyst. Czołowy gracz gospodarzy LeBron James zdobył 30 punktów, a do tzw. triple-double zabrakło mu jednej zbiórki i dwóch asyst. - Możemy być dumni z tej wygranej, bo żeby pokonać zespół LeBrona Jamesa zawsze musisz zrobić coś ekstra - przyznał trener "Szóstek" Brett Brown. Jego drużyna po przerwie na Mecz Gwiazd odniosła osiem zwycięstw w 10 spotkaniach i choć wciąż jest szósta na Wschodzie, to jej strata do wyprzedzających ją bezpośrednio ekip z Indianapolis, Waszyngtonu i Cleveland jest niewielka. Los Angeles Lakers pokonali na wyjeździe Miami Heat 131:113. Bardzo dobry mecz rozegrał Isaiah Thomas, który - choć zaczął jako rezerwowy - to ustanowił osobisty rekord sezonu zdobywając 29 pkt. Trafił sześć razy zza linii 7,24 m. Miał też sześć asyst i cztery zbiórki. To pierwsza wygrana "Jeziorowców" na Florydzie od 10 lutego 2008 roku. Lakers zajmują 11. pozycję na Zachodzie, ale nie tracą nadziei na awans do play off. - Przyszedłem do tej drużyny, bo wiedziałem, że ma talent do wygrywania. Myśl o play off tylko nas napędza - przyznał Thomas, który w lutym przeniósł się do Los Angeles z Cleveland. - Żeby liczyć na sukces powinniśmy zagrać dużo, dużo lepiej w defensywie - ocenił trener gospodarzy Erik Spoelstra. Wyniki czwartkowych meczów NBA: Miami Heat - Los Angeles Lakers 113:131 Cleveland Cavaliers - Philadelphia 76ers 97:108 Sacramento Kings - Brooklyn Nets 116:111 (po dogr.) Portland Trail Blazers - Minnesota Timberwolves 108:99